DoRzeczy.pl: Napisał pan w mediach społecznościowych, że najlepiej byłoby, gdyby koalicja rządząca wystawiła jednego kandydata zamiast kilku. Dlaczego pan tak uważa? Lewica właśnie zaprezentowała swoją kandydatkę.
Piotr Woźniak: Należy w tym przypadku zdawać sobie sprawę z jednej kwestii. Jeśli po stronie koalicji rządzącej będzie trzech-czterech kandydatów, a po stronie PiS tylko jeden, to narracja jest następująca: koalicjanci, którzy rok rządzą razem, nie są w stanie się domówić w prostej sprawie, jakim jest wybór jednego kandydata. Natomiast Zjednoczona Prawica jest w stanie się dogadać, nawet stwierdzą, że jest to kandydat obywatelski. Zawsze wyznaję zasadę, która brzmi następująco: najpierw Polska, później interesy partii. W związku z tym, od kwietnia wygłaszam tezę dotyczącą jednego kandydata, pomimo krytyki, która na mnie spływała z wnętrza mojej partii. Uważam, że dogadanie jednego kandydata jest dużo prostsze, niż dogadanie stu w ramach paktu senackiego. Dla dobra Polski koalicja powinna się dogadać.
Czyli pan jest zwolennikiem jednego kandydata w ramach obozu władzy, żeby wygrał w pierwszej turze?
Tak, ponieważ w drugiej turze wszystko jest możliwe. Widzieliśmy to już kilka razy w Polsce. Pamiętamy również, jak było z Bronisławem Komorowski, gdzie w pierwszej turze wysoki wynik osiągnął Paweł Kukiz i nastąpiło przejście jego głosów w drugiej turze na Andrzeja Dudę. Ryzyko w drugiej turze jest niewspółmiernie wysokie wobec tego, jak łatwo jest się dogadać w pierwszej turze. Polacy również dają bonus za jedność, dlatego uważam, że warto rozważyć taki scenariusz.
Problem w tym, że każdy już ogłosił swojego kandydata, w tym Lewica. Lewica może też przestać istnieć bez własnego kandydata.
Często spotykam się z argumentem, że partia która nie wystawia kandydatów w wyborach prezydenckich przestaje istnieć. Jednak odbijam piłeczkę prosto – co w przypadku, kiedy po raz trzeci kandydat Lewicy otrzyma 2 proc. poparcia? Ktoś może zapytać, po co taka partia, która po raz trzeci wystawia kandydata, który zdobywa 2 proc?
Pan mówi, że jeden kandydat dla dobra Polski, a na drugą nogę były poseł PO, Bousław Sonik wskazuje, że lepszy byłby Karol Nawrocki, ponieważ równowaga sił w państwie zostałaby zachowana. Dodaje, że nie jest dobrze, gdy jedna ekipa posiada wszystkie instrumenty władzy. Co pana na to?
Myślę, że wypowiedź pana Bogusław Sonika związana jest z jego ewentualnym startem w przedterminowych, uzupełniających wyborach do Senatu w Krakowie.Przypuszczam, że pan poseł mówi to w tym kontekście. Uważam, że do odpowiedzialnych polityków należy decyzja o poparciu najbardziej rozpoznawalnego kandydata w tych wyborach, a jest nim Rafał Trzaskowski. Uważam, że stawianie na kandydata, który z pewnością nie wygra, żeby mobilizować ludzie niemal na trzy lata przed wyborami parlamentarnymi jest błędem.
Czytaj też:
Wydłuża się lista kandydatów "niezależnych". Nowicka wychwala BiejatCzytaj też:
Prof. Muszyński: Przeraża mnie epidemia prawniczego kretynizmu
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.