W całej tej historii najbardziej wstrząsające nie są opisy gwałtów i morderstw dokonywanych przez dorosłych mężczyzn na dziewczynkach młodszych niż 15 lat, nierzadko 11-letnich, ale świadomość, że nie sposób jest poznać odpowiedzi na najprostsze pytania, które pozwoliłyby ogarnąć rozumem skalę problemu. Dzieje się to na początku XXI w. w nowoczesnym kraju wyposażonym we wszelkiego rodzaju służby i statystyki. Nie można uzyskać jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, kiedy przestępstwa się zaczęły na skalę masową i czy przypadkiem nadal nie trwają, jakie było pochodzenie sprawców przestępstw, ilu było przestępców i ilu z nich zostało skazanych, wreszcie – ile było ofiar i ile z nich znalazło sprawiedliwość. To wydaje mi się największym skandalem, ale nie jest to skandal jedyny
Wiele osób interesujących się Wielką Brytanią na hasło „gangi pedofilskie” zareaguje w sposób ocierający się o lekceważenie. Przypomną sobie nazwę miasta Rotherham, skojarzą, że chodziło o Pakistańczyków gwałcących białe dziewczęta z rodzin o podejrzanej reputacji, że pojawiały się oskarżenia o ukrywanie tego procederu przez lokalne władze, ale proces, który odbył się kilkanaście lat temu, doprowadził do skazania winnych. Będą mieli przekonanie, że to jest sprawa stara i zamknięta. Typowy „odgrzewany kotlet”. Między innymi dlatego wielu sięgnęło do właśnie takiego argumentu, aby zdyskredytować Elona Muska, gdy na początku roku zaczął pisać o tym procederze na X. Tymczasem sprawa nie jest ani stara, ani zamknięta.
Podatny grunt
Historię o gwałtach zacznijmy nietypowo: od gwałtu na języku. Ktokolwiek chce poszukać informacji o tej sprawie, powinien wpisać w wyszukiwarkę frazę „grooming gangs”. Pod taką bowiem nazwą funkcjonuje to w brytyjskiej przestrzeni publicznej. Słowo „groom” oznacza pana młodego. Jako czasownik słowo odnosi się do utrzymywania w porządku i czystości np. w odniesieniu do bród czy końskiej sierści. Generalnie rzecz ujmując, skojarzenia z nim związane są pozytywne, przywołują na myśl opiekę i dbałość. I choć wywołują one gwałtowny sprzeciw, to jest w używaniu tego słowa pewien okrutnie przewrotny sens.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.