Spektakularna akcja w jaskini Tham Luang na północy Tajlandii, którą z śledził cały świat, zakończyła się sukcesem, ale okazuje się, że było o krok od tragedii. Tuż po opuszczeniu jaskini przez wszystkich zaginionych doszło do poważnej awarii – opisuje "The Guardian".
Tuż po opuszczeniu jaskini przez wszystkich zaginionych doszło do poważnej awarii pomp, które wypompowywały wodę. Co ważne, pod ziemią cały czas znajdowali się nurkowie i ratownicy, którzy zbierali sprzęt. Awaria pompy doprowadziła do szybkiego wzrostu poziomu wody – ujawniło gazecie trzech australijskich nurków zaangażowanych w akcję ratunkowa.
Nurkowie przebywali w bazie w jaskini, gdy usłyszeli krzyki. Do wyjścia ruszyli pozostali pracownicy, uciekając przed wzrastającym poziomem wody. Wszyscy opuścili jaskinię niecałą godzinę później. "To mogła być katastrofa" – podsumowuje "The Guardian".
Galeria:
Akcja ratunkowa w Tajlandii
Źródło: The Guardian