W środę Senat odrzucił wniosek prezydenta Andrzeja Dudy o zorganizowanie referendum konsultacyjnego w sprawie zmian w konstytucji. Idea referendum zyskała poparcie zaledwie dziesięciu senatorów PiS.
Jednak zdecydowana większość przedstawicieli partii rządzącej w Senacie wstrzymała się od głosu. Zrobił tak między innymi Jan Maria Jackowski. W rozmowie z DoRzeczy.pl tłumaczył, skąd taka decyzja.
– Przede wszystkim, o czym mówiłem od początku, nieszczęśliwy był termin organizacji referendum 10 i 11 listopada. W Święto Narodowe, w dodatku stulecie odzyskania niepodległości, nie udałoby się zachować ciszy wyborczej. Każdy wójt, burmistrz, prezydent miasta, w zależności od preferencji politycznych popierałby, bądź krytykował referendum. Tego typu wystąpienia zwiększałyby podziały społeczne – uważa senator.
Innym powodem, dla którego nie należało doprowadzać do referendum była liczba pytań. – Było ich zdecydowanie za dużo. To przypominało bardziej jakąś ankietę, nie pytania w referendum konstytucyjnym. A więc z całym szacunkiem dla inicjatywy prezydenta Andrzeja Dudy, nie mogłem poprzeć jego wniosku – tłumaczy Jan Maria Jackowski.
– Uważam jednak, że dyskusja w sprawie zmiany konstytucji powinna się toczyć, warto podziękować prezydentowi za to, że ją rozpoczął – podsumowuje senator PiS.
Czytaj też:
Czarzasty: Pokazali, że prezydent nic nie znaczy
Czytaj też:
Łaskawość marszałka. Nie będzie kar dla senatorów, którzy poparli wniosek o referendum
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.