Kochani, trwający sezon wakacyjny znów upływa pod znakiem dramatów wielu januszów i grażyn oraz ich tzw. paragonów grozy, które oznaczają ni mniej, ni więcej, a tyle, iż nie rozumieją, za co płacą, i nie potrafią liczyć xD.
Co nas natomiast nieodmiennie uderza, to fakt, iż każdego roku ponawiamy dyskusję na temat cen dorsza nad Bałtykiem. Pomimo tak wielu lat dyskusji, kontrowersji, różnego rodzaju złych praktyk opisywanych w mediach nadal istnieje wielu amatorów dorsza, którzy są gotowi dać się oskubać na równowartość abonamentu półrocznego w barze mlecznym, iżby tylko zjeść osoborybę smażoną na głębokim oleju wymienianym rzadziej niż olej w passacie 1,9 tdi na wsi pod Rzeszowem.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
