"Małpki" będą droższe? Jest apel o nową opłatę, bo "zaśmiecają przestrzeń"

"Małpki" będą droższe? Jest apel o nową opłatę, bo "zaśmiecają przestrzeń"

Dodano: 
Alkohol, zdjęcie ilustracyjne
Alkohol, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Leszek Szymański
Do parlamentu wpłynęła petycja, w której autorzy apelują wprowadzenie dodatkowej opłaty środowiskowej, w wysokości co najmniej 1 złoty do każdej sprzedanej sztuki "małpki", która byłaby następnie przekazywana do budżetów gminnych. Powód? "Małpki" są wyrzucane, ponieważ nie są częścią systemu kaucyjnego. W efekcie są jednym z najczęściej znajdowanych odpadów w przestrzeni publicznej.

Każdego dnia sprzedawanych jest ponad milion "małpek". Trudno o precyzyjne dane, ponieważ w obiegu medialnym i eksperckim pojawiają się różne szacunki. Wszystkie są jednak gigantyczne. Według danych przytaczanych przez Demagog na bazie CMR: ok. 1,3 mln "małpek" dziennie, z czego znacząca część kupowana rano. Pojawia się też liczba 3 milionów sztuk. W ujęciu miesięcznym pada poziom co najmniej 40 mln sztuk. Co to oznacza? Nawet, jeśli przyjmiemy ostrożniejszy wariant, to mówimy o produkcie, który stał się masowym "dopalaczem" dnia powszedniego.

Warto przy tym pamiętać, że butelki jednorazowe, takie jak "małpkowe" są wyłączone z systemu kaucyjnego i zaśmiecają wspólną przestrzeń. Do Senatu wpłynęła petycja, w której autorzy apelują wprowadzenie dodatkowej opłaty środowiskowej, w wysokości co najmniej 1 złoty do każdej sprzedanej sztuki "małpki", która byłaby następnie przekazywana do budżetów gminnych z przeznaczeniem na: sprzątanie przestrzeni publicznych, edukację ekologiczną oraz rozwój lokalnych systemów zbierania odpadów. 18 grudnia została ona skierowana do Komisji Petycji.

Według petytorów, opłatę uiszczałby producent napojów alkoholowych od każdej sztuki napoju alkoholowego o pojemności do 0,2 litra wprowadzonej na rynek. Puste butelki po napojach alkoholowych (do 0,2 litra) są jednym z najczęściej znajdowanych odpadów w przestrzeni publicznej. Obecnie cała odpowiedzialność za sprzątanie tzw. małpek spada na gminy i służby komunalne, które często są niedoinwestowane i mają problemy z realizacją swoich podstawowych zadań. Zdaniem autorów petycji, "małpki" są dostępne niemal wszędzie, ich niska cena i łatwa dostępność sprzyjają impulsywnemu spożyciu alkoholu i przyczyniają się do problemów społecznych i zdrowotnych oraz zaśmiecania terenów publicznych. Petytorzy uważają również, że ochrona środowiska, odpowiedzialna polityka zdrowotna Państwa Polskiego oraz czyste przestrzenie dla ogółu społeczeństwa powinny być wspólnym celem

Zakaz sprzedaży "małpek"? Tego chciał prezydent Krakowa

Przypomnijmy, że niedawno na problem "małpek" zwrócił uwagę prezydent Krakowa Aleksander Miszalski. Senacka komisja petycji debatowała nad kilkoma petycjami dotyczącymi zmian w ustawie o wychowaniu w trzeźwości. Jedna z nich była autorstwa prezydenta Krakowa Aleksandra Miszalskiego.

Prezydent Krakowa wprost postulował wprowadzenie zakazu sprzedaży wysokoprocentowych napojów alkoholowych sprzedawanych w opakowaniach do 300 ml. Powód? "Sprzedaż mocnych alkoholi w małych formach (zazwyczaj 100 ml objętości) nadal stanowi ogromny problem społeczny" – czytamy. To o tyle ważne, że postulat ten jest często pomijany nie tylko w debacie publicznej, ale nie został ujęty także w obecnych projektach nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości.

Kraków, podobnie jak i inne miasta, od dawna zmaga się z negatywnymi skutkami sprzedaży "małpek", o czym regularnie piszą lokalne media. "Przez tydzień odwiedzałam różne sklepy tej sieci w Krakowie. Centrum, przedmieścia, nawet okolice dworca, gdzie ruch zaczyna się jeszcze zanim koguty zdążą zapiać. Wszędzie słyszałam to samo: „małpki”, „czysta”, „seteczka”, „ta kolorowa, pani wie, ta dobra” (...) Moje małe śledztwo zaczęłam niewinnie. Ot, chciałam wiedzieć, co krakowianie jedzą rano. Sądziłam, że dowiem się o modzie na gotowe kanapki, owsiankę na mleku roślinnym, ewentualnie o powrocie kultowych rogali z czekoladą. Tymczasem zostałam wciągnięta w alkoholową kronikę miasta, której nikt oficjalnie nie prowadzi, ale wszyscy ją znają"– pisała Maria Panicz na portalu Głosu24 w czerwcu br.


Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.

Zapraszamy do wypróbowania w promocji.


Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także