KAMILA BARANOWSKA: Jak pani ocenia to całe zamieszanie wokół pierwszej damy i oskarżenia, że jest za mało aktywna?
ELŻBIETA JAKUBIAK: Oceniam to poprzez kontekst czysto polityczny. Opozycja jako podstawę swojego funkcjonowania przyjęła taktykę wpychania obozu rządzącego do narożnika z napisem „Koniec demokracji” i przedstawiania go jako zagrożenia, odchodzenia od modelu państwa prawa. Tworzy się wrażenie, że w Polsce do władzy doszła nieodpowiedzialna ekipa, która za chwilę zamieni demokrację w dyktaturę. Wiemy, że to absurd, ale niestety część zachodnich elit, które są na tym punkcie mocno wrażliwe, może uwierzyć w to „zagrożenie”. Do kreślonego przez opozycję obrazu upadającej polskiej demokracji prezydent Andrzej Duda nie pasuje. Nie pasuje także pierwsza dama. Opozycja wie, że oni stanowią silny punkt obecnej władzy i postanowili ten silny punkt jak najbardziej osłabić.
To się udaje?
Na razie nie, bo pierwsza para działa na Polaków uspokajająco – młodzi, zdolni, ładni, wykształceni, znający języki. Niespecjalnie pasują do roli czarnych bohaterów, którzy łamią prawa demokracji lub zagrażają wolności. Nieustannie były i są podejmowane próby ataków na prezydenta, a teraz uznano, że trzeba uderzyć nie tylko w niego, lecz także w pierwszą damę, która od początku jest przez Polaków bardzo pozytywnie odbierana. To walka z dość powszechnym przekonaniem, że para prezydencka dobrze i godnie reprezentuje nasz kraj. (...)
FOT. BARTEK SYTA