STEFAN SĘKOWSKI: Dlaczego w 2008 r. odebrano pani pieczę nad tworzeniem projektów ustaw podatkowych w Ministerstwie Finansów?
PROF. ELŻBIETA CHOJNA-DUCH: Nie wiem. Mogło to mieć związek z moimi wypowiedziami publicznymi, zwłaszcza w TVN CNBC, w których wskazałam na problem rozszczelnienia budżetu w związku z przyjęciem wielu rozwiązań prawnych, mogących powodować nadużycia na etapie prac legislacyjnych prowadzonych w ramach Komisji Nadzwyczajnej „Przyjazne Państwo”.
Mówiła pani wówczas o zagrożeniu powiększania się luki VAT. Czy tego można było uniknąć?
Przy obecnym stanie wiedzy i woli decydentów oczywiście tak. Dziesięć lat temu przy tworzeniu prawa dysponowaliśmy innymi, bardziej ograniczonymi doświadczeniami niż obecnie. Różnego rodzaju unikanie podatków i wyłudzenia pojawiały się już od lat 2002–2003, a po wejściu do Unii Europejskiej w 2004 r. skala wyłudzeń była już większa, gdyż wystąpiły one szerzej w związku z rozwojem handlu transgranicznego. Równocześnie od 2004 r. przybywało rocznie co najmniej kilka tysięcy nowych przepisów zarówno podatkowych, wspólnotowych, jak i krajowych, 30 tys. interpretacji podatkowych i kilkadziesiąt tysięcy wyroków sądów administracyjnych w sprawach podatkowych. Wobec ciągłych nowelizacji ustawy o podatku od towarów i usług chaos systemu podatkowego pojawił się szerzej na wszystkich szczeblach stosowania prawa. Wpływał na to także tzw. biznes legislacyjny, czyli zamawianie u doradców podatkowych projektów przepisów prawnych w celu wpłynięcia na ustawodawcę, aby stworzył regulacje korzystne dla podatników, w celu uzyskania korzyści w postaci zmniejszenia podatków, niezapłacenia podatków lub uzyskania zwrotu podatków. Zwłaszcza podatków, których się nie zapłaciło.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.