Maciej Pieczyński: Polska nie jest w stanie sama się obronić przed potencjalną agresją, dlatego – pańskim zdaniem – powinniśmy uznać zwierzchność silniejszego. Jako najkorzystniejszy wariant proponuje pan ścisły sojusz z Ameryką. Czy – biorąc pod uwagę aktualny stan relacji z Waszyngtonem i możliwy ich rozwój – gdyby doszło w najbliższych miesiącach, latach do agresji na Polskę, US Army nas obroni?
Marek Jan Chodakiewicz: Siły zbrojne USA (a nie tylko armia) nie obronią nikogo bez udziału tego partnera. Po pierwsze, Polska musi być w stanie się obronić. W tym celu musi mieć broń nuklearną oraz maksymalny potencjał gospodarczy i wolę do niepodległości. Po drugie, Polska powinna wybrać sobie wariant, który najbardziej opłaca się Warszawie. Ponieważ zwierzchnictwo amerykańskie jest najlżejsze z możliwych, trzeba postawić na USA. Odpowiedź więc brzmi: Jeśli Polska konsekwentnie będzie dążyła do pogłębienia współpracy z USA, jeśli z tego wyjdą bazy amerykańskie nad Wisłą, to Stany Zjednoczone siłą rzeczy będą musiały walczyć, gdy ktoś napadnie na Polskę. Stąd kluczowe jest – bez względu na koniunkturę w Waszyngtonie – wszędzie i stale pogłębiać współpracę.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.