"Pieniądze powinny popłynąć". Spór o subwencję dla PiS, padły słowa o kradzieży

"Pieniądze powinny popłynąć". Spór o subwencję dla PiS, padły słowa o kradzieży

Dodano: 
Siedziba PiS w Warszawie, ul. Nowogrodzka
Siedziba PiS w Warszawie, ul. Nowogrodzka Źródło: PAP / Rafał Guz
Sprawa wypłaty subwencji dla PiS podzieliła polityków. Przedstawiciele partii Jarosława Kaczyńskiego i Pałacu Prezydenckiego jednoznacznie wskazują, że środki powinny trafić do największego opozycyjnego ugrupowania. Innego zdania są politycy koalicji rządzącej.

Państwowa Komisja Wyborcza przyjęła w poniedziałek sprawozdanie finansowe komitetu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości z wyborów parlamentarnych w 2023 r. Za przyjęciem uchwały w tej sprawie głosowało czterech z dziewięciu członków PKW, trzech było przeciw, a dwóch się wstrzymało.

W połowie grudnia Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN uznała skargę PiS na odrzucenie przez PKW sprawozdania komitetu wyborczego tej partii z wyborów parlamentarnych w 2023 r. Zgodnie z Kodeksem wyborczym taka decyzja SN obligowała PKW do przyjęcia sprawozdania.

Decyzja PKW oznacza, że zgodnie z prawem minister finansów powinien przelać należne PiS środki na konto partii. Tymczasem premier Donald Tusk w swoim wpisie na platformie X zasugerował, że partia Jarosława Kaczyńskiego i tak nie dostanie pieniędzy.

Stachowiak-Różecka: Pan Domański nie ma ruchu

Do sprawy subwencji dla PiS odnieśli się goście programu "7. Dzień Tygodnia w Radiu ZET".

– Żyjemy w Polsce, w której obowiązuje doktryna Tuska. Polega na tym, że trzeba zniszczyć największą partię opozycyjną – powiedział prezydencki minister Wojciech Kolarski.

Jak stwierdził przedstawiciel Kancelarii Prezydenta RP, "minister finansów jest teraz namawiany przez swoich kolegów, żeby on tej decyzji nie podjął".

W podobnym tonie wypowiedziała się Mirosława Stachowiak-Różecka z PiS.

– Te pieniądze powinny popłynąć i mam nadzieję, że popłyną. Pan Domański nie ma ruchu – powiedziała parlamentarzystka.

Leo: Ile trzeba ukraść, by ktoś w końcu powiedział "starczy"?

Zupełnie inne stanowisko zaprezentowała posłanka Polski 2050 Aleksandra Leo.

– Te pieniądze nie powinny zostać wypłacone – stwierdziła parlamentarzystka.

W dalszej części jej wypowiedzi padły jeszcze ostrzejsze słowa.

– Ile trzeba ukraść, żeby ktoś w końcu powiedział "starczy"? Inne partie traciły pieniądze za dużo mniejsze przewinienia – powiedziała Leo.

Czytaj też:
Dymisja Domańskiego? Jest dementi ws. ministra finansów
Czytaj też:
"Głęboka sprzeczność". Bodnar krytykuje PKW

Źródło: Radio Zet / DoRzeczy.pl
Czytaj także