Przebywająca z wizytą w Polsce Prezydent Republiki Litewskiej Dalia Grybauskaitė otrzymała od prezydenta Andrzeja Dudy najwyższe polskie odznaczenie państwowe – Order Orła Białego. O sprawie informuje portal Kresy.pl, który przywołuje informacje podane na oficjalnych stronach litewskich władz. Co ciekawe, brak informacji na ten temat w oficjalnych relacjach z wizyty litewskiej prezydent w Polsce. "Inaczej sprawa ta wygląda po stronie litewskiej. Na anglojęzycznej wersji językowej strony Kancelarii Prezydent RL poinformowano o wzajemnym nadaniu najwyższych odznaczeń państwowych. Jednak według oficjalnej relacji strony litewskiej, Order Orła Białego otrzymała nie Litwa jako państwo, ale prezydent Grybauskaite" – podają Kresy.
Do uhonorowania litewskiej prezydent odniosła się w rozmowie z tym portalem Renata Cytacka, wiceszefowa Związku Polaków na Litwie i radna miasta Wilna z ramienia AWPL-ZChR. Zdaniem polskiej działaczki z Wileńszczyzny, bez względu na to czy order został przyznany Litwie jako państwu czy prezydent tego kraju, jest to sytuacja niedopuszczalna. – W niejednym swoim artykule, działaniu i wystąpieniu Pani Prezydent pokazała, jaki ma stosunek do społeczności polskiej. I teraz mało tego, że generalnie zwalcza się Polaków, to przecież największe uderzenie na przestrzeni ostatnich 10 lat rządów prezydent Grybauskaite zostało skierowane w polską oświatę. To wprost niewiarygodne, że kiedy polski język jest niszczony, to taka osoba otrzymuje najwyższe polskie odznaczenie. Do tego w Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego. Po prostu płakać się chce… – przyznaje Renata Cytacka.
W ocenie radnej AWPL-ZChR, tego rodzaju uhonorowanie Grybauskaitė stanowi akceptację dla wszystkich jej działań wymierzonych w polską mniejszość na Litwie. – To jest potwierdzenie: „Ok, robicie dobrze”. Jeżeli mój rodak mówi, że ktoś, kto chce nas niszczyć czyni dobrze, to jak można zgodzić się na coś takiego? To jest niedopuszczalne. Pamiętam lata 80. XX wieku – wtedy nawet reżim sowiecki nie niszczył Polaków z Litwy tak, jak robi się to teraz. Mieliśmy napisy w języku polskim, szkoły, studia po polsku i nawet wtedy nikt nas nie karcił i nie ubliżała nam za to, że jesteśmy Polakami. A teraz? – mówi dalej wiceszefowa ZPL.
Renata Cytacka podkreśla, że polskie władze odebrały tym aktem swoim rodakom z Wileńszczyzny argumenty w walce o swoje prawa. – Teraz każdy przedstawiciel władz na Litwie może powiedzieć: „No chwileczkę, ale o czym wy mówicie? Przecież pani prezydent, cała Litwa otrzymała odznaczenie, potwierdzając, że wszystko co czyni, robi dobrze. Więc czego wy chcecie? Wy nie macie racji, jesteście jakimiś oszołomami”. Bo tak nas próbują zbywać przez ostatnie 10 lat, że my, Polacy na Litwie, jesteśmy jakąś ciemnotą, biedotą która nic nie rozumie i chcemy coś ponad stan – wskazuje radna z Wilna i dodaje: "A my chcemy być dziećmi tej ziemi. Mieszkamy tu o dziada-pradziada, tu są nasze korzenie, nasze groby… Tu wyrośliśmy – nie przyjechaliśmy tu, nie emigrowaliśmy. My jesteśmy stąd. I teraz ktoś nam mówi… no właśnie, co? Że my nie mamy prawa, że mamy się asymilować, bo Pani Prezydent tak uważa i taką prowadzi politykę, że mamy natychmiast stać się Litwinami, zapomnieć ojczystego języka i kulturę? Tak nie można". – Dla nas to jest uderzenie – kwituje.