Ksiądz zaciągnął pożyczkę jako osoba prywatna, gdyż gdyby chciał ją wziąć na parafię (np. na remont kościoła) to musiałby uzyskać zgodę biskupa.
Rzecznik prasowy diecezji legnickiej ks. Waldemar Wesołowski w rozmowie z Polsat News twierdzi, że nie doszło do sprzeniewierzenia parafialnych środków.
– Diecezja o pożyczkach księdza dowiedziała się gdy, do biskupa zgłosiła się osoba, która pożyczyła księdzu pieniądze i nie otrzymała ich z powrotem. Później okazało się, że takich osób jest więcej – mówi ks. Wesołowski.
Radio Wrocław informuje nieoficjalnie, że proboszcz zapożyczył się nawet na ponad pół miliona złotych. Środki miał przeznaczyć na "różne gry hazardowe".
Biskup Zbigniew Kiernikowski, gdy usłyszał o tej historii, po sprawdzeniu autentyczności doniesień, zdecydował się na odwołanie duchownego z funkcji proboszcza i zawieszeniu go w pełnionych obowiązkach.
Czytaj też:
Zaskakujące słowa Kosiniaka-Kamysza o roli Kościoła w PolsceCzytaj też:
Wyznanie Scheuring-Wielgus: Byłam w kółku różańcowym