Zgodnie z przepisami za postawienie znaku ostrzegającego przed dziką zwierzyną odpowiada zarządca dróg. W powiecie jest to wójt, burmistrz lub prezydent miasta, a w województwie – wojewoda. Za prawidłowe oznakowanie dróg krajowych odpowiada z kolei Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.
Przykładowo, jeśli do wypadku dojdzie na nieoznakowanej drodze krajowej, to w przypadku udowodnienia zaniedbania ze strony zarządcy, po odszkodowanie będzie można zwrócić się do GDDKiA.
Prawidłowe oznakowanie jezdni to również obowiązek leśników i kół łowieckich. To na nich spoczywa główna odpowiedzialność za ochronę zwierząt przed zagrożeniem w ruchu samochodów. Do zderzenia z dzikiem lub sarną może dojść, kiedy myśliwi organizują np. polowanie. Gdy zwierzę wyskoczy nam na drogę i uszkodzi auto, wówczas roszczenie kierujemy do miejscowego koła łowieckiego.
Warto pamiętać, że jeśli nie będziemy w stanie udokumentować i udowodnić zaniedbań ani ze strony zarządcy dróg, ani gospodarza konkretnego obwodu łowieckiego, to za naprawę samochodu zapłacimy z własnej kieszeni. Tak samo będzie w sytuacji, gdy do zderzenia dojdzie na odcinku jezdni, gdzie znajdował się znak ostrzegawczy.
W Polsce dzikie zwierzęta uczestniczą w ponad 100 wypadkach rocznie. Aby skutecznie zabezpieczyć się przed tego typu zdarzeniem i nie narażać swojego portfela na nagły wydatek, warto wykupić polisę AC. Jeśli dojdzie do kolizji, w ciągu 7 dni należy zgłosić się do ubezpieczyciela i umówić na oględziny z ekspertem.
Więcej o tym, kiedy kierowca może liczyć na odszkodowanie w przypadku zderzenia z dzikim zwierzęciem znajduje się na stronie www.dajemyrade.pl, tworzonej przez PZU.