Dobrze zabezpieczona budowa domu
Artykuł sponsorowany

Dobrze zabezpieczona budowa domu

Dodano: 
fot. zdjęcie ilustracyjne
fot. zdjęcie ilustracyjne Źródło: Flickr / U.S. Army Corps of Engineers Europe District/(CC BY 2.0)
Budowa domu to wielkie wyzwanie. W ferworze obowiązków z tym związanych, często zapominamy o niezwykle istotnej kwestii – odpowiednim zabezpieczeniu placu budowy. Drogie materiały czy narzędzia mogą stać się łupem złodziei.

Żeby zostawić teren budowy na noc i móc spać spokojnie, trzeba pomyśleć o kilku podstawowych sprawach związanych z bezpieczeństwem.

Pierwszy krok – ogrodzenie terenu

Teren budowy powinien być odpowiednio zabezpieczony i ogrodzony, nie jest to tylko kwestia naszej dobrej woli, ale przede wszystkim wymóg prawny. Budowa może stać się niebezpiecznym terenem dla dzieci, czy innych osób postronnych. Odpowiednie ogrodzenie może powstrzymać również złodziei, którym znacznie utrudni to wyniesienie większych materiałów z placu budowy.

Oko ochroniarza

Samo ogrodzenie nie gwarantuje nam jednak pełnej ochrony naszego majątku. W czasie, kiedy na placu budowy znajdują się wartościowe przedmioty, możemy skorzystać z pomocy nocnego stróża lub zwrócić się do firmy ochroniarskiej. Dodatkowym rozwiązaniem jest również monitoring i inne elektroniczne systemy zabezpieczeń. Dzisiaj firmy oferują bardzo zaawansowane technologie w przystępnej cenie, dzięki czemu możemy zaopatrzyć się np. w system, który po wykryciu na naszym terenie intruza, wyśle nam powiadomienie na telefon komórkowy.

Tylko tyle, ile trzeba

Dobrym sposobem na uniknięcie dużych strat w wyniku kradzieży jest również trzymanie na terenie budowy tylko niezbędnych na daną chwilę materiałów. Gromadzenie zapasów, w przypadku gdy padniemy ofiarą złodzieja, może okazać się bardzo dotkliwe dla naszych kieszeni. Materiały można również zabezpieczyć w specjalnie przygotowanych do tego kontenerach, zaopatrzonych solidną kłódką.

Więcej o tym, jak zabezpieczyć budowę domu, znajduje się na stronie www.dajemyrade.pl, tworzonej przez PZU.

Cały artykuł opublikowany jest w 20/2017 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Źródło: DoRzeczy.pl / dajemyrade.pl
Czytaj także