Przejęcie Lotosu przez Orlen. Decyzja nie jest przypadkowa

Przejęcie Lotosu przez Orlen. Decyzja nie jest przypadkowa

Dodano: 
Premier Mateusz Morawiecki i prezes Orlenu Daniej Obajtek
Premier Mateusz Morawiecki i prezes Orlenu Daniej ObajtekŹródło:KPRM / Krystian Maj
Połączenie Orlenu i Lotosu to efekt polityki gospodarczej obecnego rządu – mówi nam Wojciech Jakóbik, ekspert ds. energetyki, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Damian Cygan: Jakie są argumenty za i przeciw w sprawie przejęcia Lotosu przez Orlen?

Wojciech Jakóbik: Z punktu widzenia czysto rynkowego lepiej jest, kiedy działa więcej podmiotów, ponieważ klienci na rynku krajowym zawsze na tym zyskują. Natomiast z punktu widzenia politycznego fuzja Orlenu i Lotosu jest zbieżna z polityką gospodarczą obecnej administracji. Rząd Zjednoczonej Prawicy chce tworzyć nowe fakty w polityce na skalę ponad krajową. Symbolem tych działań może być chociażby koncepcja Trójmorza, a także różne inne mega projekty realizowane na pograniczu polityki i biznesu. Do tego potrzeba silnych narzędzi i takim narzędziem ma być właśnie połączony Orlen i Lotos.

Jaki będzie wymiar regionalny fuzji tych dwóch spółek?

Jeśli chodzi o rywalizację na poziomie europejskim, to zasadne jest stworzenie jednego, silnego koncernu, który będzie miał dużo więcej do powiedzenia na rynku. Komisja Europejska, stojąc na straży prawa antymonopolowego, zadbała o to, by takie rozwiązanie zostało wprowadzone z poszanowaniem praw rynkowych i ochrony konsumentów. Orlen połączony z Lotosem nie zagrozi konkurencji na rynku polskim, ponieważ do fuzji dojdzie po spełnieniu warunków ściśle określonych przez KE. Taki powiększony koncern będzie mógł skuteczniej rywalizować na rynku paliw i ropy, ale także energii elektrycznej i gazu. Lotos posiada m.in. udziały w koncesjach na Morzu Północnym oraz rafinerię gdańską, która jest ważnym aktywem w regionalnej infrastrukturze naftowej. Mając te wszystkie narzędzia skupione w jednym ręku, Polacy będą skuteczniej rywalizować czy to z węgierskim MOL-em, czy brytyjskim BP, czy jeszcze z innymi, największymi graczami. Warto podkreślić, że Orlen już teraz prowadzi ekspansję na rynku litewskim, łotewskim, estońskim, czeskim, niemieckim i być może wejdzie na kolejne rynki.

Czy fuzja Orlenu i Lotosu będzie czymś nadzwyczajnym w Europie?

Takie fuzje i przejęcia zachodziły na zachodnim rynku w latach 80., w niektórych przypadkach w latach 90. W wyniku tych procesów powstało British Petroleum, które dziś jest wielkim gigantem właśnie dzięki tego typu transakcjom. Orlen będzie przechodził ten proces z opóźnieniem, tak jak wszelkie reformy gospodarcze w Polsce, która nadrabia zaległości w stosunku do Europy Zachodniej. Obecnie, dzięki polityce prowadzonej przez rząd, mamy do czynienia z przyspieszeniem tych działań.

Następnym krokiem ma być przejęcie PGNiG. Po co dwóm koncernom rafineryjnym jeszcze spółka gazowa?

W przypadku PGNiG pojawiają się te same rozważania, czyli na ile chronić rynek krajowy, a na ile myśleć o ekspansji na poziomie regionalnym. Te argumenty trzeba pogodzić i wydaje się, że obecny rząd bardziej stawia jednak na rywalizację międzynarodową, nawet kosztem uszczuplenia ilości podmiotów działających na rynku, także gazowym. Połączenie aktywów Lotosu i PGNiG może dać Polsce dużo silniejszą pozycję przetargową w relacjach z norweskim Equinorem (dawniej Statoil – red.), czy z innymi wielkimi graczami na Morzu Północnym.

Warunkiem Komisji Europejskiej jest m.in. sprzedaż 30 proc. udziałów rafinerii Lotosu i 80 proc. stacji paliw. Kto może kupić te aktywa?

Jest wielu graczy zainteresowanych polskim rynkiem, którzy będą chcieli skorzystać na tej sytuacji. W celu ochrony konkurencji KE chce wpuścić nowy podmiot, który zrównoważy fakt, że Orlen i Lotos staną się jeszcze silniejsi. W takich sytuacjach zawsze korzystają strony trzecie. To mogą być firmy zachodnie, jak wspomniane wyżej BP, może Shell. Na pewno będzie to spółka, która poprawi sytuację na rynku, bo ilość podmiotów wzrośnie, a to oznacza niższą cenę dla klientów. Takie kompromisowe rozwiązanie pozwoli nowemu polskiemu koncernowi rozwijać się na arenie międzynarodowej, chroniąc jednocześnie klientów na rynku krajowym.

Rozmawiał: Damian Cygan
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także