PROSTO ZYGZAKIEM | Polską debatą o służbie zdrowia – o sposobie jej organizacji i finansowania – od kilku lat rządzi tabu.
Tabu narzucone przez PiS, któremu prawie wszystkie partie się poddały. Dobrze było to widać, gdy po tym, jak Tomasz Grodzki – marszałek Senatu, a z zawodu lekarz – ośmielił się oznajmić, że jego zdaniem w Polsce jest stanowczo za dużo szpitali, rzucili się na niego solidarnie politycy z większości ugrupowań. Jeśli bowiem dziś w Polsce publicznie mówi się o służbie zdrowia, to głównie o tym, że „jest ona mocno niedofinansowana i trzeba to czym prędzej naprawić”. A przecież w ciągu sześciu lat rządów PiS wpływy do Narodowego Funduszu Zdrowia wzrosły niebotycznie – z niemal 70 do niemal 110 mld zł. A czy w ślad za tym choć odrobinę poprawił się los opłacających ten wzrost pacjentów?
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.