Partia Zbigniewa Ziobry domaga się zawieszenia unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2 (EU ETS) i podjęcia działań na rzecz jego reformy.
– Polityka klimatyczna, która jest realizowana, doprowadziła do tego, że po tych fatalnych decyzjach z marca 2014 roku, kiedy premierem był Donald Tusk i kiedy przyjęto mechanizmy pełnej kontroli spekulacyjnej nad tym system przez Komisję Europejską, uprawnienia do emisji CO2, które dzisiaj są największym kosztem w rosnących cenach energii i ciepła, wzrosły o ponad 1300 procent z poziomu 6 euro do 86 euro – mówił Kowalski podczas konferencji prasowej w Sejmie.
– To oznacza, że przy cenie 86 euro z Polski per saldo w ciągu 12 najbliższych miesięcy w ramach tak zwanego deficytu uprawnień zostanie bezpowrotnie wytransferowanych ponad 25-26 mld zł. To jest koszt funkcjonowania tego systemu – ocenił.
Kowalski: Te pieniądze powinny zostać w polskich firmach
Dalej tłumaczył, że patrząc na całą perspektywę budżetową, Polska przez siedem lat straci ponad 150-170 mld zł. – Te pieniądze powinny zostać w polskich firmach, ciepłowniach, na inwestycje w transformację energetyczną, a są wielkim kosztem, który jest przerzucany na miliony Polaków – ocenił Kowalski.
– Jeżeli dzisiaj Polacy zadają sobie pytanie, co jest powodem rosnących cen energii i ciepła, to tym powodem jest właśnie ten spekulacyjny unijny system handlu emisjami. Apelujemy do wszystkich partii politycznych, aby wsparły nasz mandat na 16 grudnia, na posiedzenie Rady Europejskiej po to, żeby pan premier mógł twardo walczyć o to, żeby ten system zawiesić do czasu jego reformy – tłumaczył poseł SP.
Jego zdaniem odpowiedzialność polityczną za funkcjonowanie polityki klimatycznej ponosi szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, ale także Donald Tusk, który "podejmował fatalne decyzje w kontekście klimatycznym w 2008 i 2014 roku".
Czytaj też:
Niedobór rezerw mocy w Polsce. Komunikat PSECzytaj też:
Jakóbik: Polsce daleko jeszcze do blackoutu