Transportowcy przekazują, że z kraju "wygonił ich Polski Ład", którego się obawiają, oraz unijny pakiet mobilności mający wejść w życie 21 lutego 2022 roku. Przyjęte przez UE regulacje mają zapewnić wyrównanie warunków pracy i płacy kierowców na terenie całej Wspólnoty.
Lobbowały za nimi przede wszystkim kraje "starej UE", które przy ich pomocy chcą chronić swój rynek przed konkurencją z Europy Środkowo-Wschodniej.
Przepisy mocno uderzą w polskich przewoźników, bo m.in. realnie zredukują liczbę zleceń, jaką będą mogli podjąć za granicą. Nasze przedsiębiorstwa będą mogły wykonać jedynie trzy przejazdy. – Jeżeli na przykład dostaniemy zlecenie z dużej sieci spożywczej w Niemczech, żeby rozwieźć towar do ośmiu sklepów w Berlinie, to jako firma z Polski nie będziemy mogli podjąć się tego zadania, bo będzie to równoznaczne z wykonaniem ośmiu przejazdów kabotażowych (przewóz towarów w innych państwach członkowskich - przyp. red). A według nowych przepisów maksymalnie możemy wykonać tylko trzy – powiedział "Deutsche Welle" Artur Burkowski, szef firmy z Nowego Tomyśla, która właśnie przenosi się do Niemiec.
Setki spedycyjnych firm przenosi się za Odrę
"DW" poinformowało również, że do rejestru handlowego m.in. we Frankfurcie nad Odrą nieustannie napływają wnioski od przedsiębiorstw spedycyjnych, których właścicielami są Polacy. Ta liczba stale rośnie od 2020 roku, ale po wprowadzeniu Polskiego Ładu zaczęła wzrastać znacznie szybciej.
Z kolei "Rzeczpospolita" podaje, że w całych Niemczech zatwierdzono już kilkaset wniosków. "To pozwala działać tam bez ograniczeń narzucanych zagranicznym firmom przez regulacje pakietu mobilności, przy kosztach nie wyższych od wprowadzanych Polskim Ładem nad Wisłą. Zyskują też kierowcy – na niemieckim ubezpieczeniu i zasiłkach rodzinnych przewyższających 500+" – napisał dziennik.
– Zatrudnianie pracowników w transporcie drogowym w Niemczech zaczyna być bardziej opłacalne niż w Polsce. Przy tych samych warunkach płacowych w przeliczeniu złotego na euro, pracodawca może więcej zaoszczędzić na kosztach pracowniczych, a jego pracownik dostaje na rękę tyle samo, a nawet więcej – powiedziała "Rz" Agnieszka Bollmann, szefowa firmy doradczej Bollmann und Partner.
Czytaj też:
Polacy wskazali, kto powinien odpowiedzieć za Polski ŁadCzytaj też:
"Nie było szans, aby to odkręcić". Kościński ujawnił powody swojego odejścia