Obecnie jedynym państwowym podmiotem produkującym w Polsce amunicję jest Polska Grupa Zbrojeniowa. PGZ to grupa kapitałowa skupiająca kilkadziesiąt zakładów przemysłowych, obiektów serwisowych i ośrodków badawczych kluczowych dla polskiego przemysłu obronnego.
PGZ jest producentem innowacyjnych systemów i rozwiązań używanych przez Siły Zbrojne RP oraz formacje sojusznicze. Oferta grupy obejmuje: nowoczesne systemy radarowe i radiolokacyjne, karabiny, optoelektronikę, kołowe transportery opancerzone, artylerię lufową, bezzałogowe systemy powietrzne i systemy zarządzania polem bitwy.
"W zależności od sposobu prowadzenia walki"
W programie "Gość Wydarzeń" na antenie Polsat News szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego został zapytany o stan amunicji, jaki znajduje się do dyspozycji polskiej armii, a także, "czy zapasów rzeczywiście może wystarczyć jedynie na pięć dni wojny". – Jest to możliwe w wielu obszarach, typach amunicji, ale nie można powiedzieć, że we wszystkich typach środków mamy taką samą sytuację – powiedział gen. Dariusz Łukowski. – Pamiętajmy, że w naszej armii mamy jeszcze miks starego typu sprzętu i to dotyczy głównie tego obszaru przestarzałej techniki, do której już nie produkujemy środków bojowych – dodał.
Szef BBN wskazał, jak długo Polska jest w stanie odpierać ataki w przypadku potencjalnej agresji Rosji z obwodu królewieckiego albo terytorium Białorusi, zanim nadejdzie pomoc ze strony sojuszników. – Myślę, że w zależności od sposobu prowadzenia tej walki, ta obrona mogła być prowadzona przez tydzień lub dwa przy dzisiejszym poziomie zapasów – stwierdził.
– Liczymy na to, że w ciągu tych dwóch, trzech lat, które zyskujemy dzięki temu, że Ukraina stawia opór (…), odbudujemy na tyle potencjał, że będziemy realnie mogli przeciwstawić się agresji rosyjskiej – przyznał.
Czytaj też:
Miliardy na obronność. Polska powołała nowy fundusz