Były wicepremier: Popieram embargo, ale taką decyzję musi podjąć cała Unia Europejska

Były wicepremier: Popieram embargo, ale taką decyzję musi podjąć cała Unia Europejska

Dodano: 
Komisja Europejska, zdjęcie ilustracyjne
Komisja Europejska, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay
Kierunek, jakim jest wstrzymanie zakupów rosyjskich surowców, jest słuszny – mówił były wicepremier Janusz Steinhoff.

Stanowisko polskiego rządu o wstrzymaniu importu rosyjskich nośników energii skomentował w rozmowie z Interią były wicepremier i minister gospodarki w rządzie Jerzego Buzka Janusz Steinhoff. Wyraził swoje poparcie dla takiej decyzji, ale podkreślił, że "trzeba to robić w sposób przemyślany i z poziomu Unii Europejskiej". – Bo tylko wtedy to jest racjonalne – zaznaczył polityk.

Steinhoff: Unia musi uwzględnić konsekwencje

Były minister gospodarki podkreślił, że takie decyzje muszą być zaplanowane. – Unia musi przygotować pewne procesy i uwzględnić ich konsekwencje, w tym również dla konsumentów – tłumaczył. Dodał przy tym, że "wzywanie innych krajów UE, by postąpiły tak jak Polska, jest uprawnieniem populizmu". – Mówię to z przykrością. Polska jest w szczególnej sytuacji. Jeśli chodzi o węgiel, jesteśmy jedynym krajem unijnym, w którym wydobycie własne w tak dużym stopniu pokrywa wewnętrzne zapotrzebowanie – mówił Steinhoff.

Polityk podał przykład Niemiec, które importują ok. 30 mln ton węgla. – Trzeba mieć świadomość, że blokada importu z dnia na dzień jest niemożliwa ze względów gospodarczych – podkreślił.

"Polska jest w dobrej sytuacji"

Jeśli chodzi o Polskę, były wiceszef rządu zaproponował, by "zwiększyć krajową produkcję o jakiś procent poprzez zmianę organizacji pracy kopalń", a także "nastawić się na większe zakupy" z takich kierunków, jak Australia czy Kolumbia. W Polsce rocznie wydobywane jest blisko 60 mln ton węgla. Z importu od Rosji pochodzi ok. 8 mln ton rocznie.

Zdaniem Steinhoffa Polska jest w dobrej sytuacji także w przypadku innych surowców. Pod koniec roku do użytku zostanie oddany gazociąg Baltic Pipe, który pozwoli na uniezależnienie się od gazu z Rosji. Z kolei dzięki terminalowi w Świnoujściu Polska może sprowadzać LNG.

– Z perspektywy Europy jednak jest to duże wyzwanie. Rosjanie dostarczają na Stary Kontynent ponad 150 mld m sześc. błękitnego paliwa rocznie – mówił były wicepremier. Przypomniał, że Stany Zjednoczone zapewniły, że zwiększą dostawy LNG o 15 mld m sześc. rocznie. Polityk zaznaczył, że konieczne jest pozyskiwanie nowych dostawców. – Europa musi też być na to przygotowana infrastrukturalnie, mówię tu o odpowiedniej przepustowości gazoportów i sieci gazociągów. To są procesy, których nie da się przeprowadzić w sposób odpowiedzialny w ciągu dwóch-trzech miesięcy – zwracał uwagę Steinhoff.

Steinhoff: Polakom przyjdzie za to zapłacić

Steinhoff odniósł się do słów premiera Mateusza Morawieckiego i minister Anny Moskwy, którzy mówili, że "dywersyfikacja nie musi oznaczać wyższych kosztów. Węgiel z Australii, RPA czy Kolumbii nie musi być droższy niż rosyjski". Były minister gospodarki zanegował te wypowiedzi i stwierdził, że trzeba się przygotować na kolejny wzrost kosztów. – Mówienie, że koszty nie wzrosną, jest popisem demagogii i nieodpowiedzialności – apelował.

– Trzeba ludziom mówić, że zapłacimy za sankcje, za wojnę rosyjsko-ukraińską, za wszystkie decyzje, które będziemy podejmować wobec dostawców nośników energii – zwracał uwagę wicepremier w rządzie Jerzego Buzka. Dodał, że "polskie społeczeństwo się na to zgodzi, ale trzeba o tym informować".

Czytaj też:
Naimski: Kończymy inwestycje, które uwalniają nas od zależności od Rosji
Czytaj też:
Tusk: Nie sprzedawajcie MOL-owi nawet jednego kanistra z benzyną

Źródło: Interia.pl
Czytaj także