Ewa Wernerowicz, prezes Vivusa w Polsce, stwierdziła lapidarnie, że spółka zaoszczędzi na składce do ZPP 50 tys. zł. Pieniądze te dołączą do już ponad 1 mln zł przekazanych przez spółkę na pomoc Ukrainie. Na tym się jednak nie skończyło.
Jak poinformował jako pierwszy „Puls Biznesu”, Vivus nie zatrzymał się na „wymianie uprzejmości” z ZPP i 12 kwietnia w Rydze doszło do wykupu menedżerskiego na rzecz Polki, Ewy Wernerowicz. Od wczoraj 4Finance nie prowadzi biznesu w naszym kraju. Wszystkie aktywa spółki Vivus Finance zostały sprzedane. O transakcji zostały już poinformowane władze Polski.
Skąd taka decyzja? Do tej pory oligarcha Oleg Bojko nie chciał sprzedawać Vivusa. Stanął pod murem dopiero po widmie utraty kontroli nad firmą z powodu procedowanej wczoraj w Sejmie RP ustawy sankcyjnej, która aktualnie czeka już tylko na podpis prezydenta Andrzeja Dudy. Dzięki temu straszakowi, który jeszcze nie jest prawem, Vivus został całkowicie spolonizowany.
"Mam dla Was ogłoszenie z kategorii tych przełomowych. Najpiwerw kawa na ławę, a potem wyjaśnienia: dziś ścieżki polskiego Vivusa i grupy 4Finance się rozchodzą. Vivus, poprzez wykup menedżerski staje się niezależną spółką” – napisała Ewa Wernerowicz do swoich współpracowników.
Vivus powstał w 2012 roku jako łotewski start-up. Później, jako część 4Finance został sprzedany grupie Finstar Olega Bojko. W Polsce rynek szybkich pożyczek należał niepodzielnie do Providenta. Aż do czasu aktywności Vivusa. Jednak z powodu rosyjskich koneksji kontrowersje nie opuszczały spółki. Wykorzystywano ją także do ataków politycznych.
Czy Oleg Bojko jest faktycznie rosyjskim oligarchą? Bojko to znana rosyjsko-ukraińska rodzina. Ta druga, ukraińska część historii rodzinnej nie była dotąd nagłaśniana. I zapewne już nie ma sensu do tego wracać, bowiem niezależnie od podejścia do wolnego rynku, karania firm za wojnę, patriotyzmu czy solidarności z Ukrainą, jedno jest pewne – polskie aktywa mogą skorzystać na ustawie sankcyjnej. Vivus jest tego najlepszym przykładem.