Skąd wziąć na podwyżki? B. prezes NBP: Z drukowania pieniędzy

Skąd wziąć na podwyżki? B. prezes NBP: Z drukowania pieniędzy

Dodano: 
Były prezes NBP i były premier Marek Belka
Były prezes NBP i były premier Marek Belka Źródło:PAP / Mateusz Marek
Skąd pieniądze na podwyżki? – pyta dziennikarka. – Stąd skąd się bierze dotychczas, czyli z drukowania pieniędzy – odpowiada Marek Belka, były prezes NBP.

Według najnowszych danych GUS oficjalny poziom inflacji wyniósł w marcu 11 proc., czyli najwięcej od ponad 21 lat. Inflacja w marcu jest wyższa od wcześniejszych szacunków. Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w marcu 2022 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 11,0 proc. (przy wzroście cen towarów - o 11,6 proc. i usług – o 9,1 proc.).

Rosnąca inflacja była przedmiotem piątkowej rozmowy z byłym premierem i byłym prezesem NBP, a obecnie europosłem KO, Markiem Belką na antenie TVN 24.

Belka chce walczyć z inflacją dodrukiem pieniądza?

Jeden z wątków poruszonych w programie dotyczył propozycji przedstawionej przez Koalicję Obywatelską, by podnieść o 20 proc. zarobki w sferze budżetowej.

Były szef NBP został zapytany o to, skąd wziąć pieniądze. – Pytam pana jako fachowca od tych mechanizmów i od rynku finansowego, skąd w tak trudnych, obciążonych wieloma ryzykami, wziąć pieniądze na 20 proc. podwyżki dla budżetówki, bo to właśnie proponuje Platforma Obywatelska i Donald Tusk. (…) Skąd wziąć te pieniądze? Po prostu – zapytała Werner.

– No stąd skąd się bierze dotychczas, czyli z drukowania pieniędzy – odpowiedział były prezes NBP.

Dopytywany przez chyba nie do końca dowierzającą w to, co słyszy dziennikarkę, powtórzył raz jeszcze swoje stwierdzenie.

– Tak, tylko miejmy też świadomość, że te 20 proc. podwyżki dla pracowników sfery budżetowej to jest mały pikuś w porównaniu do kosztów np. programu 500 plus” – dodał.

twitter

Belka: Putinflacja dopiero nadejdzie

Wcześniej polityk został zapytany przez prowadzącą Anitę Werner o "putinflację", o której mówił premier Mateusz Morawiecki. – Inflacja wywołana wojną dopiero nadchodzi. Ta to jeszcze jest poprzednia, wywołana po części sytuacją na rynkach naftowych, surowcowych, a po części rodzimego chowu.

Zdaniem byłego premiera kolejnym powodem wysokich cen są "perturbacje na rynku gazowo-naftowym". Belka ocenił, że "nowa fala inflacji dopiero przyjdzie". – Trochę się pospieszył premier Morawiecki, mówiąc, że to "Putinflacja", ona dopiero będzie – wskazał Belka.

Były szef NBP ocenił skąd pochodzą czynniki inflacji. – Połowa inflacji jest własnego chowu, połowa z importu – mówił. Utrzymywał, że Polska nie odczuwa jeszcze inflacji związanej m.in. z zerwaniem łańcuchów dostaw. Podobnie ze wzrostem cen żywności. – One rosły przed wojną, ale z innych powodów – przekonywał Belka.

Czytaj też:
Putin: Sankcje uderzają w Europę i Stany Zjednoczone
Czytaj też:
Wzburzony Hołownia gromi rząd za rozdawnictwo. Poseł Konfederacji coś mu przypomniał
Czytaj też:
Wiceminister finansów: Robimy wszystko, aby łagodzić skutki inflacji

Źródło: TVN 24/ Twitter
Czytaj także