Dr Anusz: PSL pokazał zupełnie nową jakość, Tusk ma bardzo duży problem

Dr Anusz: PSL pokazał zupełnie nową jakość, Tusk ma bardzo duży problem

Dodano: 
Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz
Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz Źródło: PAP / Paweł Supernak
PSL staje się konserwatywną kotwicą w koalicji rządzącej – mówi DoRzeczy.pl dr Andrzej Anusz, politolog z Instytutu Piłsudskiego.

Damian Cygan: Kto wyjdzie zwycięsko z konfliktu w koalicji o depenalizację aborcji?

Andrzej Anusz: Ta sprawa jeszcze długo się nie zakończy i będzie obecna w debacie publicznej. Kolejny projekt już został wniesiony do Sejmu. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że w tej kadencji ta ustawa, w takiej wersji skrajnie liberalnej, nie zostanie przegłosowana. Po pierwsze, nawet gdyby taka ustawa wyszła z parlamentu, to prezydent Andrzej Duda jej nie podpisze. Po drugie, widać, że układ polityczny w postaci PiS-PSL-Konfederacja tworzy większość, która blokuje liberalizację przepisów aborcyjnych.

Czy PSL wytrzyma ataki z lewej strony sceny politycznej?

Sądzę, że w trakcie tego głosowania PSL pokazał sprawczość. Można powiedzieć, że w zasadzie pierwszy raz od początku kadencji. Władysław Kosiniak-Kamysz wygłosił na Radzie Naczelnej bardzo ważne przemówienie, w czasie którego podkreślił, że to dzięki PSL Donald Tusk jest premierem. W domyśle i w kategoriach politycznych to znaczy, że "dzięki nam jesteś premierem, to za chwilę możesz przestać nim być". Co więcej, Kosiniak-Kamysz oświadczył, że PSL podtrzymuje swoje stanowisko i nie zmieni go, a także zapowiedział wniesienie ustawy o wychowaniu patriotycznym, co należy odczytywać jako uderzenie w minister edukacji Barbarę Nowacką. Widać zatem, że PSL staje się konserwatywną kotwicą w koalicji rządzącej. To natychmiast spotkało się z wielkim aplauzem ze strony PiS i Konfederacji. Podsumowując, krótkoterminowo i w kategoriach politycznych to PSL wychodzi najlepiej z tego konfliktu w koalicji, pokazując zupełnie nową jakość zarówno w koalicji, jak i w tym parlamencie.

Jak ocenia pan zdymisjonowanie wiceministra rozwoju Waldemara Sługockiego?

Moim zdaniem to był ruch mocno pijarowski, pokazujący dużą nierównowagę w traktowaniu dwóch posłów z tego samego klubu przez Donalda Tuska. Roman Giertych nie wziął udziału w głosowaniu, mimo że był na sali obrad. Wiceminister Sługocki miał wyjazd służbowy do Stanów Zjednoczonych, a więc wykonywał swoją pracę. Zatem widać, że Tuska z Giertychem łączą specjalne relacje. A Sługocki zapłacił cenę medialną – jego dymisja była ukłonem w stronę wyborców lewicowych, pokazującym, że ktoś poniósł konsekwencje za porażkę polityczną.

Czy Kristina Voronovska, obywatelka Ukrainy, powinna przestać być asystentką Donalda Tuska?

Ta sprawa będzie dla niego bardzo dużym problemem wizerunkowym. Wszystko, co się wokół tego dzieje, zwłaszcza w mediach społecznościowych, ale nie tylko, bo ta pani trafiła już na okładki dwóch tabloidów, będzie narastać. Sądzę, że w pewnej perspektywie Tusk będzie chciał tą panią schować, bądź odwołać, natomiast zapłaci cenę wizerunkową, jeśli będzie tę sprawę przedłużał i jeśli to wszystko nie zostanie jasno wytłumaczone opinii publicznej.

Czy odejście Jana Krzysztofa Ardanowskiego jest osłabieniem dla PiS? Nikt inny z klubu ani z partii za nim nie poszedł.

Uważam, że Ardanowski przestrzelił i nie wyczuł momentu, w którym PiS teraz jest. W partii Jarosława Kaczyńskiego dominuje narracja oblężonej twierdzy. PiS ma poczucie, że jest atakowany bardzo brutalnie przez obecny układ rządzący. Z drugiej strony jest Ardanowski, który mówi o rozliczeniach i potrzebie poprawy tego, co było do tej pory. W mojej ocenie Ardanowski nie docenił, że w tej chwili w PiS dominuje ta pierwsza narracja – obronna, wymagająca konsolidacji. W związku z tym trudno było mu pociągnąć za sobą innych, nawet krytycznych wobec kierownictwa PiS polityków.

Czytaj też:
Ardanowski: Otoczenie Kaczyńskiego izoluje go od świata

Rozmawiał: Damian Cygan
Czytaj także