Podczas piątkowej rozmowy na antenie Polsatu News wiceminister finansów Artur Soboń wykluczył zniesienie podatku Belki. Przyznał jednak, że resort zastanawia się nad "różnymi rozwiązaniami", które zmodyfikowałyby jego działanie.
– Głupotą byłoby branie się za to w taki sposób, żeby stworzyć przewagę którejś z form oszczędzania. Na przykład preferować depozyty kosztem rynku kapitałowego lub odwrotnie – stwierdził Soboń w rozmowie z Piotrem Witwickim.
Rewolucji nie będzie
Wiceminister wskazał, że jeśli miałoby być wprowadzone jakieś rozwiązanie w zakresie zmian w podatku, to musiałoby ono "obejmować oba te rodzaje oszczędzania". – I musiałoby to być rozwiązanie wydyskutowane z bankami i ze wszystkimi, którzy są operatorami tego systemu – dodał.
Soboń zapewnił, że prace resortu obejmują tylko takie rozwiązania, które byłyby korzystne dla najmniej zamożnych i "najdrobniej oszczędzających" Polaków.
– Nad pewnym rozwiązaniem, które mogłoby być korzystne dla tych, którzy mają niskie oszczędności, rozmawiamy. Nie widzę dzisiaj sensu, żeby ci, którzy mają ogromne pieniądze i inwestują je na giełdzie, mieli być zwolnieni z podatku Belki. Nie ma takiego powodu, nie ma takiego uzasadnienia. Nie ma w tym żadnej logiki, bo to w żaden sposób nie wpłynie pozytywnie na rynek kapitałowy – powiedział.
Soboń argumentował, że likwidacja podatku Belki "byłaby czymś, co nie przyniosłoby żadnych korzyści" ani dla oszczędzających, ani dla rynku kapitałowego. Jedyną możliwością jego modyfikacji byłoby wprowadzenie jakiejś formy kwoty wolnej od tego podatku.
– To nie jest proste w podatku Belki, ale nad tego typu rozwiązaniem myślę – powiedział Soboń. Wiceminister nie chciał jednak podać pułapu tego limitu stwierdzając jedynie, że "rozmawia o tym z bankami".
Czytaj też:
Wiceminister: Każdy 1 pkt proc. inflacji daje ok. 4,7 mld zł wpływów do budżetuCzytaj też:
500 plus z progiem dochodowym? Wiceminister finansów odpowiada