Polski Krajowy Plan Odbudowy, który szefowa KE Ursula von der Leyen zaakceptowała w czerwcu ubiegłego roku, to dokument konieczny do uruchomienia pieniędzy z unijnego Funduszu Odbudowy. Fundusz został stworzony w odpowiedzi na pandemię COVID-19.
Mimo ustępstw, np. uchwalenia przez parlament noweli ustawy o SN (prezydent Duda skierował ją do zbadania w TK), nasz kraj nie dostał z należnej puli ani jednego euro.
Niezauważalny wpływ
Opozycja stoi na stanowisku, że brak napływu unijnych środków z KPO to całkowita wina rządu i wylicza kwoty, z których Polska nadal nie może skorzystać. Tymczasem podczas środowej konferencji prasowej prezes Narodowego Banku Polskiego wskazywał, że kwota ponad 160 mld złotych, jakie Polska miałaby otrzymać z Brukseli, jest zbyt mała, aby znacząco wpłynąć na polski PKB.
– Środki KPO, ciągle jest mowa o tym jakie to miałoby znaczenie. Tak naprawdę, upraszczając, nie mają żadnego znaczenia. To znaczenie liczyliśmy dokładnie, to jest jakieś 0,3 punktu procentowego co roku w tempie wzrostu. Przy naszym wysokim tempie wzrostu, którego się właśnie spodziewamy, to jest niezauważalne – powiedział Adam Glapiński.
Co dalej z inflacją?
Podczas swojego wystąpienia Glapiński poruszył także kwestię wciąż pozostającej na wysokim poziomie inflacji. Prezes NBP podzielił się jednak optymistyczną prognozą, co do tego wskaźnika. Jego zdaniem, już niedługo inflacja w Polsce będzie jednocyfrowa.
– Osiągnęliśmy 13 procent inflacji, już zdecydowanie idziemy w dół. Nic nie wskazuje na to, żeby ten proces był zakłócony. Liczę na to, że we wrześniu, być może, ale to nie jest pewne, ale inflacja zejdzie do poziomu jednocyfrowego, poniżej 10 procent – ocenił prezes Narodowego Banku Polskiego.
Czytaj też:
NBP testuje sztuczną inteligencję. Glapiński podał szczegółyCzytaj też:
Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała ws. stóp procentowych