Premier pokazuje dane. "Tak ekipa Tuska wyprzedawała dobra narodowe"

Premier pokazuje dane. "Tak ekipa Tuska wyprzedawała dobra narodowe"

Dodano: 
Premier Mateusz Morawiecki
Premier Mateusz Morawiecki Źródło: PAP / Tomasz Golla
W nowym nagraniu, premier Mateusz Morawiecki pokazuje skalę wyprzedaży majątku narodowego za czasów rządów koalicji PO-PSL.

– Słuchajcie, pokażę Wam jeden wykres, o którym rzadko się mówi, a jest po prostu porażający. Tak ekipa Tuska wyprzedawała dobra narodowe. Aktywa prawie tysiąca spółek wyprzedała za ok. 57 mld. Co zrobili za te pieniądze? Przejedli je, bo nie potrafią rządzić. I jeszcze zabrali nasze pieniądze z OFE, podnieśli podatek VAT – wskazuje Mateusz Morawiecki w wideo opublikowanym w mediach społecznościowych.

Z wykresu przedstawionego przez premiera wynika, że przychody z prywatyzacji w latach 2008-2015 wyniosły w sumie 57,8 mld zł. Najwięcej, bo aż 22,4 mld zł, wpłynęło z tego tytułu w 2011 r. Z kolei przychody z OFE to 153 mld zł.

Premier: Nasz rząd odkupuje ważne firmy

– My zatrzymaliśmy tamten haniebny proceder, a nawet go odwróciliśmy – podkreśla szef rządu i podaje konkretne przykłady. – Odkupiliśmy Bank Pekao S.A, odkupiliśmy Polskie Koleje Linowe, PKP Energetyka, Bank Przemysłowo-Handlowy, Stocznię Gdańską i wiele, wiele innych. Spółki, na które państwo ma wpływ podczas kryzysów pomagały Polakom. Sami to widzieliście. Na przykład w kryzysie COVID-19, w kryzysie na rynkach węgla i gazu wywołanym przez Rosję. Mogliśmy wtedy pomagać Polakom również dlatego, że przejęliśmy kontrolę nad kluczowymi firmami – zaznacza polityk.

Morawiecki przekonuje, że "jak wróci Tusk, to znowu zacznie sprzedawać na potęgę. Bo nic innego nie potrafi". – A co będą mieli z tego Polacy? – pyta premier na koniec.

twitter

Prezes PiS: Bardzo nerwowe reakcje pokazują, że trafiliśmy

– Dzisiaj zostało przedstawione pierwsze pytanie referendum, które będzie towarzyszyło wyborom. To jest pytanie o zgodę na wyprzedaż polskiego majątku narodowego. Przypomnę, że to jest kwestia sporna od początku nowej Polski i do dziś budzi wielkie emocje – powiedział Kaczyński w piątek podczas oświadczenia dla mediów.

– To, co słyszymy już po ogłoszeniu tego pytania, te bardzo nerwowe reakcje pokazują, że trafiliśmy, że były różne daleko idące plany, a to referendum ma służyć właśnie temu, żeby one nie mogły być zrealizowane, nawet wtedy, gdyby Koalicja Obywatelska i jej sojusznicy objęli władzę – tłumaczył.

Podkreślił, że jeśli frekwencja w referendum wyniesie powyżej 50 proc., to "mamy do czynienia z decyzją społeczeństwa". – A my, jak mówiłem, odwołujemy się do woli Polaków, nie do różnych interesów, także tych zewnętrznych. Nie do tego, co wyrażają w swoich niekiedy zupełnie niebywałych i bezczelnych wypowiedziach niektórzy politycy, ostatnio szczególnie niemieccy, ale do tego, co sądzą Polacy, co uważa nasz naród, a w każdym razie jego większość – dodał.

Czytaj też:
Tusk zaatakował Orlen. Doczekał się odpowiedzi
Czytaj też:
Nowa propozycja PiS. Suski: Zobaczymy czy współczesna Targowica zagłosuje "za”

Źródło: Facebook / TVP Info
Czytaj także