Podczas kampanii wyborczej Nowa Lewica proponowała skrócenie czasu pracy na pełnym etacie do 35 godzin przy zachowaniu tego samego wynagrodzenia, co ma pozwolić na lepsze łączenie życia prywatnego z zawodowym, a przede wszystkim wesprzeć matki na rynku pracy. Ugrupowanie dąży także do wprowadzenia 35-dniowego urlopu dla pracowników oraz zmiany dotyczącej zwolnień chorobowych (zasiłek na poziomie 100 proc. wynagrodzenia).
Wśród innych postulatów przedwyborczych Nowej Lewicy było m.in: koniec darmowych staży, minimalna stawka dla stażystów, odsetki za opóźnienie w wypłacie pensji, wyższe wynagrodzenie za pracę w niedziele i święta, ubezpieczenie społeczne dla artystów oraz likwidacja umów śmieciowych.
35-godzinny tydzień pracy
Nowa Lewica planuje złożenie w Sejmie projektu 35-godzinnego tygodnia pracy. – Będziemy procedować projekt w tej sprawie. Zdobędziemy również sejmową większość wokół 35-godzinnego tygodnia pracy. Też nam się to uda – zapowiedział poseł Andrzej Szejna w rozmowie z radiem RMF FM.
Pytany, dlaczego zapis o 35-godzinnym tygodniu pracy nie znalazł się w umowie z Koalicją Obywatelską, Polską 2050 oraz Polskim Stronnictwem Ludowym, wiceprzewodniczący Nowej Lewicy odpowiedział, że "w umowie koalicyjnej nie ma żadnych cyfr czy liczb".
Projekty klubu Lewicy
Szejna podkreślił, że w umowie koalicyjnej są zapisy dotyczące podwyżek dla nauczycieli, całej sfery budżetowej i sędziów. Druga kwestia to zaś zapisy o remontowaniu pustostanów, zintegrowanym bilecie czy polityka społeczna.
Podczas pierwszego posiedzenia do Sejmu wpłynęły dwa projekty klubu parlamentarnego Lewicy w sprawie liberalizacji przepisów aborcyjnych. Jeden z nich częściowo depenalizuje aborcję i pomoc w niej, drugi umożliwia przerwanie ciąży do końca 12. tygodnia jej trwania i wprowadza dodatkowe regulacje w zakresie klauzuli sumienia.
Czytaj też:
Mastalerek przypomniał słowa Tuska: Czemu fani tak się przejęli?Czytaj też:
Poseł Konfederacji: To będzie grzech pierworodny nowych rządów