Minister spraw wewnętrznych i administracji, aby dotrzeć do Choszczna (województwo zachodniopomorskie) skorzystał bowiem ze śmigłowca, a podczas lądowania przerwał mecz młodych piłkarzy. Sytuacja wywołała wzburzenie części świadków zdarzenia, sytuację załagodziła jednak możliwość obejrzenia Black Hawka, który przywiózł Brudzińskiego na Pomorze Zachodnie.
W odpowiedzi na krytyczną uwagę dziennikarza RMF FM Pawła Żuchowskiego na Twitterze ws. lądowania w Choszcznie, głos zabrał sam szef MSWiA.
twittertwitter
„Panie Redaktorze lądowanie i godzina były ustalone przez policję z miastem. Lądowisko zostało zabezpieczone pod względem bezpieczeństwa. Nikt nie zgłaszał policji,że planowany jest mecz młodzieży. Gdy po wyładowaniu zorientowałem się, że przeszkodziliśmy młodym sportowcom (…) poleciłem aby dzieciom i młodzieży umożliwić bezpośrednie zapoznania się z Black Hawk-iem. Sadząc po reakcji młodych mieszkańców Choszczna bardzo im się ta możliwość spodobała. Młodych piłkarzy przepraszam. Jeżeli były zaniechania po stronie policji,wyciągnę konsekwencje” – tłumaczył Brudziński.
„Na ryby i ognisko jeżdżę prywatnym samochodem”
Dzisiaj minister odniósł się też na Twitterze do innej kwestii. Po sobotnim spotkaniu w Choszcznie i niedzielnej konwencji w Szczecinie, politycy PiS – w tym Joachim Brudziński i Jarosław Kaczyński – zostali na Pomorzu Zachodnim i odpoczywali na łonie natury.
Zdjęcia z wycieczki, ogniska i łowienia ryb opublikował na Twitterze szef MSWiA. Wpisy wywołały komentarze, sugerujace, że polityk poleciał śmigłowcem na wakacje.
„Wielu próbuje dziś zrobić burze kłamiąc przy okazji, że na urlop i ryby wybrałem się policyjnym śmigłowcem. Poleciałem w sobotę do Choszczna w towarzystwie Komendanta Głównego PSP na oficjalne uroczystości PSP i OSP. Na ryby i ognisko jeżdżę prywatnym samochodem” – odpowiedział krótko minister.
twitterCzytaj też:
Ognisko i łowienie ryb. Brudziński publikuje zdjęcia z prezesem PiS