W kolejnym programie "Wierzę" Paweł Lisicki i Marek Miśko odnieśli się do niedawnej konferencji zorganizowanej przez Papieski Instytut Biblijny i środowiska żydowskie, podczas której próbowano dowieść, że antysemityzm wywodzi się z Nowego Testamentu, a konkretnie stosunku Jezusa do Faryzeuszy. W programie przypomniano, że przez 1300 lat podczas liturgii Wielkiego Piątku w modlitwie powszechnej Kościół wzywał wiarołomnych Żydów do nawrócenia i przyjęcia Jezusa. Stan ten zmienił się w 1959 r., kiedy Jan XXIII pod naciskiem środowisk żydowskich zmienił formułę tradycyjnego "Oremus et pro perfidis Judaeis: ut Deus et Dominus noster auferat velamen de cordibus eorum", czyli Módlmy się i za Żydów wiarołomnych: niech Bóg i Pan nasz zdejmie zasłonę z ich serc, aby i oni poznali Jezusa Chrystusa Pana naszego poprzez usunięcie słowa "perfidis" widząc w nim przejaw antysemityzmu.
Redaktor naczelny tygodnika "Do Rzeczy" zwrócił uwagę, że zapoczątkowana w latach 50. zmiana nauczania Kościoła katolickiego pod wpływem środowisk żydowskich jest obecnie kontynuowana, czego przykładem jest wspomniana konferencja. Lisicki wyjaśnił, dlaczego kwestia Faryzeuszy jest tak ważna. – To ma sens absolutnie podstawowy, ponieważ spadkobiercami starożytnych Faryzeuszy są współcześni rabini. Judaizm rabiniczny określa tożsamość żydowską (...) Jeśli więc Kościół mówi, że będzie prowadził dialog z Żydami, to przecież nie będzie go prowadził z nie wiadomo jakimi Żydami, ale z tymi którzy są następcami Faryzeuszy. Tu jest więc niewygodna sytuacja, bo jak dialogować z Żydami którzy są następcami rabinów, a ci rabini z kolei spadkobiercami Faryzeuszy, a Faryzeusze zgodnie z tym czego do tej pory nauczał Kościół są przynajmniej współodpowiedzialni za śmierć Jezusa? – mówił. Publicysta podkreślił, że właśnie w ramach rozwiązania tej "niewygodnej" dla dialogu sytuacji strona żydowska narzuciła Kościołowi zmianę obrazu Faryzeuszy, stosując przy tym szantaż, że jeśli tego nie zrobi będzie odpowiedzialny za rozpowszechnianie antysemickich stereotypów.
– Koszmarna siła dialektyki z całą siłą wtargnęła do Kościoła i szczególną ofiarą tej sztuczki dialektycznej stał się Nowy Testament w odniesieniu do Żydów. Nagle okazuje się, że Faryzeusze którzy byli wrogami, przeciwnikami, tymi którzy doprowadzili do śmierci Pana Jezusa mają zostać usprawiedliwieni, bo to w ogóle o kogo innego chodziło. W żywe oczy zaprzecza się faktom dlatego, że buduje się tą politycznie poprawną rozmowę z judaizmem – podkreślał Paweł Lisicki.