Trudno państwu polskiemu odpierać ataki rządu Izraela i żydowskich organizacji, gdy duża część Polaków gotowa jest sympatyzować z samym diabłem, by tylko dokopać znienawidzonemu rządowi.
Jak możemy osiągnąć cokolwiek w polsko-żydowskim sporze o historię i „mienie bezspadkowe”, jeśli nie umiemy o tych sprawach rozmawiać sami ze sobą? Medialne pogłosy naszych publikacji, zwłaszcza ubiegłotygodniowego artykułu o wojnie wypowiedzianej Polsce przez rząd Izraela i amerykańskie organizacje żydowskie, są tego najlepszym dowodem. W Polsce nie można nie tylko dyskutować, lecz także nawet dostrzegać spraw takimi, jakimi są – już samo stwierdzenie oczywistych faktów wywołuje gwałtowne, całkowicie emocjonalne reakcje tych, którzy chcą je widzieć takimi, jakimi ich zdaniem być powinny. A postawa, która zamiast analizować rzeczywistość, każe pouczać ją, jaka powinna być, niestety dominuje w naszej polityce i w debacie publicznej.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.