Ulicami Białegostoku w sobotę przeszedł Marsz Równości. Nie obyło się bez brutalnych incydentów. Agresorami byli blokujący marsz kibice.
Rusin przekonuje, że "cała machina państwowo-prawicowo-medialna sieje dziś nienawiść do mniejszości, tworzy wroga żeby mieć paliwo wyborcze".
Rusin i Kujawa twierdzą, że jesteśmy "krok od rozlewu krwi", a wszystkiemu winni są "prawicowi propagandyści", którzy skłócają społeczeństwo, nakręcając wzajemną nienawiść.
Założyciele "biało-czerwonych serc" mają pięć rad dla mieszkańców Białegostoku: po pierwsze, powinni pójść na komisariaty i do prokuratury domagając się wyjaśnienia sprawy; po drugie, powinni pójść pod siedzibę PiS-u, gdyż to PiS dzierży władzę w państwie, więc ponosi też odpowiedzialność za to, co się w kraju dzieje; po trzecie, powinni pójść pod siedzibę Archidiecezji; po czwarte, powinni analizować krążące w sieci filmy z sobotniego marszu, próbując rozpoznać agresorów, a następnie przeczesywać internet, aby dowiedzieć się, gdzie ci ludzie pracują i donieść na nich do ich pracodawców; po piąte wreszcie, mieszkańcy Białegostoku winni przeciwstawić się otaczającemu ich złu poprzez aktywne protesty.
"Obudźcie się wszyscy. Bo już żyjemy, jak się okazało, w kraju faszystowskich bojówek" – czytamy w zakończeniu komunikatu.
Czytaj też:
To zdjęcie z Białegostoku obiegło całą Polskę. Okazuje się, że było wielką manipulacją?
Czytaj też:
"Politycy PiS wśród bandytów"."Gazeta Wyborcza" powiela fake newsa?