Ulicami Białegostoku w sobotę przeszedł Marsz Równości. Nie obyło się bez brutalnych incydentów. Agresorami byli blokujący marsz kibice. Po manifestacji Polskę obiegło zdjęcie krwawiącej, pobitej kobiety. Andrzej Pałys, jeden z uczestników manifestacji, przekonuje jednak, że zdjęcie zostało źle zinterpretowane.
"Problem z tą wersją jest taki, że prawdziwa jak news radia Erywań i paski wiadomości. Jedyne, co prawdziwe to to, że zdjęcie jest wykonane w trakcie parady równości w tymże mieście i kobieta ma rozbity nos" – przekazał uczestnik parady Andrzej Pałys.
Pobita kobieta była ponoć nie tylko uczestniczką kontrmanifestacji środowisk kibicowskich, ale również partnerką "jednego z najbardziej agresywnych faszolskich bandytów". Gdy jej chłopak został zatrzymany przez policję próbowała mu pomóc.
"Zagrzewała do odbicia swego kochanka innych kontrmanifestantów, jak i sama fizycznie próbowała ocalić ukochanego" – relacjonuje Pałys. Mężczyzna dodaje, że następnie "przy użyciu »środków przymusu bezpośredniego« kobieta została sprowadzona »na glebę«”.
Uczestnik parady przyznał, że przed opisaniem tej całej historii, skonsultował się z czterema innymi osobami, które brały udział w sobotnim marszu LGBT i one wszystkie potwierdziły, że pamiętają tę sytuację dokładnie tak samo.
Manipulacja?
Już przed relacją Pałysa w internecie pojawiły się zdjęcia podważające narrację lewicowych mediów, zgodnie z którą kobieta padła ofiarą kiboli.
W sieci pojawiło się m.in. zdjęcie, na którym widać, jak kobieta ucieka wraz z innymi kontrmanifestantami przed gazem pieprzowym.
Czytaj też:
"Politycy PiS wśród bandytów"."Gazeta Wyborcza" powiela fake newsa?Czytaj też:
Fogiel: To co powiedział Donald Tusk jest skandaliczne