Program Pawła Lisickiego "Wierzę" to cykl wydawany na antenie telewizji internetowej wSensie.tv. W ostatnim odcinku redaktor naczelny "Do Rzeczy" wraz z redaktorem Markiem Miśko mówili o relacjach między nauką Kościoła Katolickiego a ideologią LGBT.
"Dlaczego musimy umieć rozróżniać nauczanie Kościoła w kontekście ideologii LGBT od samego homoseksualizmu? Czy brak wyraźnego określania grzechu sodomii przyczynia się do utwierdzania homoseksualistów w przekonaniu, że da się go połączyć z nauczaniem Chrystusa?" – takie pytania postawili sobie prowadzący programu "Wierzę".
Platforma YouTube, za pośrednictwem której wydawane są odcinki, postanowiła jednak usunąć ostatnie wydanie programu. Jak tłumaczą administratorzy serwisu, wypowiedzi prowadzących mogły być formą "mowy nienawiści".
Władze portalu YouTube wskazują, że jest to "pierwsze ostrzeżenie" dot. cyklu "Wierzę". Każde ostrzeżenie skutkuje czasową blokadą publikacji i transmisji. Po trzech wydanych ostrzeżeniach YouTube ma możliwość całkowitego usunięcia kanału.
Niedawno informowaliśmy o blokadzie, jaką YouTube nałożył na kanał telewizji internetowej wRealu24.tv. – W moim przekonaniu absolutnie jest to cenzura prewencyjna - najbardziej znamienne jest to, że mówiliśmy o ataku na katolików. Globalne korporacje takie jak Google, opowiedziały się po jednej ze stron (...). Jednocześnie mówią też o tym, że walczą o tolerancję, akceptację i szeroko rozumianą wolność, także wolność słowa. Kpiną jest cenzurowanie niezależnych dziennikarzy – tak postanowienie YouTube'a skomentował dla portalu DoRzeczy.pl redaktor naczelny wRealu24, Marcin Rola.
Do decyzji YouTube'a ws. programu "Wierzę" odniósł się dla portalu DoRzeczy.pl redaktor naczelny tygodnika "Do Rzeczy", Paweł Lisicki. – W oczywisty sposób jeżeli zostaje zdjęty program, który jest wydawany cyklicznie, to mamy do czynienia z cenzurą. Jest to zamknięcie ust krytykom ideologii LGBT. Myślę, że trzeba szukać innych kanałów czy sposobów dotarcia do ludzi - te doświadczenia wskazują na to, iż "pętla" się zaciska – ocenił prowadzący programu "Wierzę". Dodał, że blokada publicystycznego programu jest ze strony mediów społecznościowych nadużyciem.
– W tym momencie jakaś bliżej niezdefiniowana grupa ludzi będzie decydowała o tym, co jest mową nienawiści, a co nią nie jest. Wcześniej istniała zasada, że tylko w sytuacjach ewidentnych - ataku, czy nawoływania do przemocy - można było usunąć takie treści i to było zasadne. Teraz to zostało nadużyte i krytyczne opinie ogólne są zdejmowane. To przykład łamania zasady wolności słowa – zaznaczył Paweł Lisicki.
Czytaj też:
YouTube blokuje wRealu24.tv. Marcin Rola: Prawicowe treści są prewencyjnie cenzurowane
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.