Szczeciński radny Dariusz Matecki zamieścił na Twitterze nagranie, na którym uczestnicy marszu opowiadają o jego kulisach. Skąd przyjechali, jak, z jakich są organizacji. Jednocześne na łamach "Gazety Wyborczej" ukazał się tekst, w którym zaprezentowano sylwetki uczestników wydarzenia. Z tych dwóch źródeł wyłania się obraz zaplanowanej akcji objazdowej po Polsce – z jednego Marszu Równości na drugi.
– Byłam na każdym marszu w tym roku. W zeszłym roku byłam na większości – mówi jedna z bohaterek nagrania opublikowanego przez radnego ze Szczecina.
– Ekipa jest mieszana: Poznań, Szczecin, Gorzów, Zielona Góra; tamta część Polski – przedstawia Monika „Pacyfka” Tichy, szefowa szczecińskiej Lambdy, zaprezentowana w artykule „Wyborczej”. – Byłam już na każdym marszu w tym roku – przyznaje przed kamerą. – Mój cel to sytuacja, w której dziewczyna lub chłopak może spokojnie powiedzieć rodzicom, że jest lesbijką, gejem, osobą transpłciową. Nasza walka to walka fizyczna o przeżycie tych ludzi – wskazała.
Inny z uczestników Marszu Równości opisuje, że aby dotrzeć na wydarzenie, „mieli własną eskortę policji”: – W sensie: policja pokierowała kierowcę naszego autokaru, gdzie mamy przyjechać – mówi z satysfakcją. Dalej wymienia, że brał już udział w marszach w Gdańsku, Olsztynie, Poznaniu i w Warszawie, a teraz jest w Płocku. – Przede mną jeszcze Toruń i zagranica – podkreśla. Inna z uczestniczek opowiada, że dojeżdża na marsze prywatnym autem.
Jak wynika z tekstu „Wyborczej”, na 13 zaprezentowanych w nim uczestników płockiego Marszu Równości, jedynie dwie to osoby z Płocka, a spośród nich tylko jedna z nie jest związana z żadną organizacją.
Czytaj też:
Nerwowa reakcja i atak na TVP Info. Pomaska: Z kimś kto kłamie, nie rozmawiamyCzytaj też:
"Będziemy niezłomnymi rzecznikami pro-life", "wobec polityków jestem podejrzliwy". Spór Cejrowskiego z Konfederacją