Andruszkiewicz: Arcybiskup Jędraszewski jest mężem stanu

Andruszkiewicz: Arcybiskup Jędraszewski jest mężem stanu

Dodano: 
Abp Marek Jędraszewski
Abp Marek Jędraszewski Źródło: PAP / Marek Zakrzewski
– Arcybiskup Jędraszewski jest w mojej ocenie mężem stanu. To jeden z przywódców Kościoła w Polsce, których musimy bronić. Zwłaszcza w tych trudnych czasach, gdy powstaje coraz więcej znaków zapytania w sprawach ideologicznych. Abp. Jędraszewski pokazuje jasną ścieżkę i nazywa rzeczy po imieniu. Uważam, że Kościół w Polsce powinien podążać taką drogą – mówi w rozmowie z DoRzeczy.pl Adam Andruszkiewicz, wiceminister cyfryzacji.

DoRzeczy.pl: Zjednoczona Prawica zaprezentowała już wszystkie listy wyborcze. Jak je Pan ocenia?

Komentatorzy wskazują, że są to najmocniejsze listy Prawa i Sprawiedliwości w historii. To bardzo dobrze, bo wszyscy musimy ciężko pracować na to, by PiS wygrał jesienne wybory i mógł kontynuować dobre reformy, które zaczął już wprowadzać. Do tego niezbędna jest samodzielna większość w parlamencie. Polacy mogą nam zaufać, jesteśmy wiarygodni i dotrzymujemy słowa. Sytuacja gospodarcza Polski jest najlepsza w historii. Wydaje się, że warto dać kolejną szansę PiS. Ja polecam się wyborcom w okręgu podlaskim. Będę na pozycji nr 10 i będę ciężko pracować, aby uzyskać jak najlepszy wynik.

10. miejsce to wyzwanie i mobilizacja do wytężonej pracy?

Zdecydowanie tak. Przypominam wszystkim, że mam dopiero 29 lat, więc jestem dość młody jak na polityka. To naturalne, że trzeba ustępować miejsca bardziej doświadczonym koleżankom i kolegom. Nie miejsce jest ważne, bo wyborcy będą wybierać nazwiska. Sądzę, że jestem w stanie powalczyć o mandat. Są zresztą przykłady z ostatniej kadencji, że to się udawało z bardziej odległych miejsc. Kluczem do sukcesu jest przede wszystkim dobra kampania i praca.

A jakie znaczenie ma publikacja list w kontekście kampanii wyborczej?

Tak szybka publikacja list w oczywisty sposób będzie miała znaczenie w kampanii wyborczej. To pokazuje, że PiS jest dwa kroki przed opozycją, która kłóci się obecnie o "jedynki". To jasny sygnał, że Zjednoczona Prawica jest gotowa do wyborów i nie było w niej takich sporów, jak po stronie opozycji.

Tymczasem opozycja kończy prace nad tzw. paktem senackim, który ma jej pomóc w walce ze Zjednoczoną Prawicą w wyborach do Senatu. To realny problem dla obozu rządowego?

Przede wszystkim to pokazuje, że opozycja nie ma żadnej idei za sobą. Jeśli dane ugrupowanie, które idzie jako samodzielny komitet prezentuje swój program, to wydaje się naturalne, że będzie też konkurowało z innymi do Senatu. Zawieranie takiego paktu w mojej ocenie jest dowodem na to, że opozycja w Polsce jest totalnie bezideowa i łączy ją jedno: nienawiść do Prawa i Sprawiedliwości oraz chęć walki o stołki. Po drugie, walka o Senat będzie co prawda gorąca, ale nas nie interesuje to, w jakiej formule startuje opozycja. Musimy i tak wygrać te wybory i to niezależnie od tego, ilu kandydatów wystawi opozycja.

Jarosław Kaczyński podczas pikniku w Stalowej Woli podziękował metropolicie krakowskiemu abp. Markowi Jędraszewskiemu za jego słowa ws. LGBT. Prezes PiS stwierdził jednoznacznie, że postawa tych środowisk jest "wielkim problemem dla Polski". Zgadza się Pan z tym?

Zdecydowanie przychylam się do wniosku Jarosława Kaczyńskiego, który bardzo celnie zdiagnozował zagrożenie ideologiczne, które idzie ze strony LGBT. To podmycie naszych tradycyjnych wartości i zniszczenie rodziny w polskim rozumieniu. To niezwykle zagraża naszej cywilizacji, na której jesteśmy wychowani. Nie możemy zrobić ani kroku wstecz i np. pozwolić na legalizację tzw. małżeństw homoseksualnych, czy oddać dzieci w ich ręce. Po drugie, abp. Jędraszewski jest w mojej ocenie mężem stanu. To jeden z przywódców Kościoła w Polsce, których musimy bronić. Zwłaszcza w tych trudnych czasach, gdy powstaje coraz więcej znaków zapytania w sprawach ideologicznych. Abp. Jędraszewski pokazuje jasną ścieżkę i nazywa rzeczy po imieniu. Uważam, że Kościół w Polsce powinien podążać taką drogą.

Kukiz'15 zawarł porozumienie programowe z PSL. Na znak sprzeciwu kolejni posłowie odchodzą z ruchu Pawła Kukiza. Jak Pan – jako były członek Kukiz'15 – ocenia to, co się ostatnio wydarzyło wokół tej formacji?

Nie lubię mówić, "a nie mówiłem?", ale już trzy lata temu wskazywałem, że Kukiz'15 zmierza ku samozagładzie. Wiele osób mówiło wtedy, że przesadzam i nie mam racji. Jednak już wtedy widziałem procesy niszczenia Kukiz'15 od środka i wysadzania idei, która była bardzo ciekawa. Paweł Kukiz wpadł w mezalians z partiokracją, z którą walczył. Moim zdaniem zaprzeczył całej pracy, która wykonał przez ostatnie lata. Trzeba też spojrzeć na architekta tej sprawy, czyli Stanisława Tyszkę, który zawsze stoi z tyłu, a podejmuje wiele kluczowych decyzji. Jest współautorem upadku Kukiz'15. Wydaje się, że po jesiennych wyborach Kukiz'15 przejdzie do historii, ale szkoda, że w tak słabym stylu. To była fajna idea, która mogła wspierać PiS w walce o większość konstytucyjną. Kukiz postanowił iść inną drogą i związać się z obozem III RP. Jego nazwisko, jego wybór.

W ostatnim czasie YouTube zablokował, lub ograniczył kilka kanałów. Jak Ministerstwo Cyfryzacji postrzega tę sprawę? Czy resort zamierza podjąć jakieś działania w tej kwestii?

Od razu po działaniach YouTube'a nawiązaliśmy kontakt z przedstawicielami Google'a, który odpowiada za platformę YouTube. Przyniosło to pozytywne efekty, a YouTube szybko odblokował homilię abp. Jędraszewskiego. Nasze stanowisko jest proste: nie ma zgody na jakąkolwiek cenzurę prewencyjną, ideologiczną, czy polityczną. Jest wolność słowa i wszystkie treści, które nie łamią polskiego prawa, nie mogą być usuwane. Polski obywatel ma prawo do szerokiego spektrum poglądów.

A jak zareagował YouTube na działania Ministerstwa Cyfryzacji?

Jest wola współpracy, ale trzeba pamiętać, że tak wielkie firmy międzynarodowe mają bardzo silną pozycję i rozmawiają z rządami państw, jak równy z równym. Firmy te bronią się też tym, że działają na podstawie amerykańskiego prawa. To potężne korporacje, a ten problem występuje w całym świecie Zachodnim. To kwestia do rozwiązania, ale mam nadzieję, że rośnie również świadomość wśród dostawców treści. Jeśli oni uznają, że za cenzurą stoją te firmy, to będą się po prostu od nich odwracać. W związku z tym, wydaje mi się, że zarówno w naszym interesie, jak i korporacji jest to, byśmy uzgodnili wspólne stanowisko, którego będziemy się trzymać.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także