Były polityk Platformy Obywatelskiej odniósł się na Facebooku do sondażowych wyników wyborów parlamentarnych. Przypomnijmy, że według exit poll, Prawo i Sprawiedliwość uzyskało 43,6 proc. głosów. Drugie miejsce zajęła Koalicja Obywatelska, na którą swój głos oddało 27,4 proc. wyborców. Ostatnie miejsce na podium należy do Sojuszu Lewicy Demokratycznej, które otrzymało 11,9 proc. głosów. Według sondażu exit poll, do parlamentu wejdzie jeszcze Polskie Stronnictwo Ludowe, na które zagłosowało 9,6 proc. Polaków oraz Konfederacja, którą wskazało 6,4 proc. wyborców.
Zdaniem Stefana Niesiołowskiego, największym przegranym tych wyborów jest Grzegorz Schetyna. Nie szczędzi mu mocnych słów.
"Ten obrzydliwy (używam łagodnego określenia, żeby nie być posądzonym, że go nie lubię) nieudacznik po raz kolejny poniósł klęskę, gdyż jego koalicja (obejmująca PO, Nowoczesną i kilka pacynek), której zmontowanie miało być jego sukcesem dającym prawo decydowania o losach opozycji, uzyskała mniejsze poparcie niż w poprzednich wyborach PO i Nowoczesna" – wskazał. W ocenie polityka, trudno też mówić o sukcesie Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, "której przywództwo skończyło się zanim na dobre się zaczęło".
"Oczywiście Schetyna obsadził swoimi lizusami większość jedynek i będzie miał duże wpływy w Platformie Obywatelskiej (to jedno - intrygować i ryć potrafi świetnie), ale wydaje się, że po kolejnej klęsce coraz więcej polityków związanych z PO zrozumie, że pozbycie się Schetyny jest pierwszym warunkiem przetrwania tej formacji skazanej pod jego rządami na skarlenie, rozkład i upadek. I tak wejście do sejmu lewicy utrudni partii Schetyny występowanie w roli hegemona po stronie demokratycznej opozycji" – uważa Niesiołowski.
facebook
Czytaj też:
Śpiewak bezlitosny dla PO: Zrezygnujcie z polityki dla naszego dobra