Grzegorz Schetyna toczy walkę o przetrwanie. I wszystko wskazuje na to, że raz jeszcze ocali swą pozycję. Okazał się wprawdzie za słaby, by poprowadzić PO do zwycięstwa czy nawet do sprawienia rządzącym jakichś poważniejszych kłopotów, ale wystarczająco silny, by nie dopuścić do jej rozpadu lub zepchnięcia z pozycji największej partii opozycyjnej. Siłą Schetyny wydają się: jego osadzenie w partyjnym aparacie, ćwiczona latami biegłość w politycznych intrygach i klub poselski, który dzięki sprytnemu ułożeniu przez przewodniczącego list wyborczych zdominowany jest przez ludzi zawdzięczających wszystko właśnie jemu. Chyba największym jego atutem jest dziś jednak słabość wewnątrzpartyjnej opozycji, której łatwo przychodzi oskarżanie Schetyny o przegraną, znacznie gorzej wskazanie konkretnych błędów, za które on właśnie by odpowiadał, a jego przeciwnicy nie, najgorzej zaś wskazanie kontrkandydata do przywództwa.
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
