Karol Gac: 13 sezonów w NBA, ponad 800 meczów i gra w wielkim finale rozgrywek. Wystarczy?
Marcin Gortat: Na pewno, jednak brakuje mi jednego z dwóch wielkich osiągnięć: zagrania w drużynie gwiazd lub zostania zawodnikiem All-Star. Dwa razy byłem blisko. Raz powinienem w nim grać, ale nie dostałem się przez ówczesny system. Żałuję, bo to byłoby coś wielkiego. Być zawodnikiem formuły All-Stars to bardzo duże wyróżnienie. Dzięki temu mógłbym być kompletnym, szczęśliwym graczem, który byłby spełniony. Jednak nie narzekam, bo wydaje mi się, że przez 13 lat w NBA zrobiłem dużo.
Czyli Marcin Gortat oficjalnie kończy karierę sportową?
Wstrzymuję się z podjęciem tej decyzji, poczekam jeszcze kilka miesięcy. Na razie nie mam satysfakcjonujących, i chcę to podkreślić mocno – satysfakcjonujących mnie ofert. Wiele osób z NBA powiedziało mi, że rozumieją, bo odszedłem na własnych warunkach, z czego się cieszę. Nie byłem graczem, który się rozdrabniał. Odszedłem jako zawodnik pierwszej piątki i pasuje mi to. Nie żałuję tego.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.