Nie wiem, czy miasto nad laguną jest przereklamowane, ale za każdym razem, gdy się tam znajdę, odczuwam jego niezwykły urok mimo hałaśliwych motorówek i tłumu turystów. Działa na mnie pamięć kilkunastu wieków historii, od kiedy mieszkańcy atakowanych przez barbarzyńców wsi schronili się na piaszczyste łachy i zbudowali na nich miasteczko.
Myślę o dniu sprzed 12 stuleci, gdy zdobyte fortelem ciało św. Marka (wykradziono je z muzułmańskiej Aleksandrii w beczkach z wieprzowiną) stało się relikwią założycielską świątyni, łączącej romańszczyznę ze stylem bizantyjskim, dodatkowo zwieńczoną słynnymi rumakami Lizyppa.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.