"Oto filozofia 'dobrej zmiany': każda władza wybiera sobie takich sędziów, jakich chce. Bo komu sędzia ma służyć? Władzy. Nareszcie została rozwikłana zagadka, dlaczego władza tak zapiera się nogami i rękami, żeby nie pokazać nam list poparcia dla sędziów, którzy znaleźli się w KRS. Wiemy też już, na czym polega demokracja – na tym, że każda władza wybiera sobie takich sędziów, jakich chce. Bo komu sędzia ma służyć? Władzy" – stwierdza Olejnik w felietonie, który ukazał się m. in. w serwisie Wyborcza.pl.
Dalej dziennikarka stwierdza: "Dla tej władzy wrogami są sędziowie. Kiedy wyszli milcząco na ulice Warszawy w towarzystwie sędziów z Europy, którzy ich popierają, tak wkurzyli władze, że wiceminister sprawiedliwości stwierdził, że szli w togach, czyli nie swoich ubraniach, i za to powinni być karani".
W piątek Senat odrzucił nowelę ustawy o ustroju sądów powszechnych i Sądzie Najwyższym. Za odrzuceniem głosowało 51 senatorów, przeciw było 48, nikt nie wstrzymał się od głosu.
Nowelę pod koniec ubiegłego roku przyjął Sejm. Rozszerza ona odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów i wprowadza zmiany w procedurze wyboru I prezesa Sądu Najwyższego. Kandydata na to stanowisko będzie mógł zgłosić każdy sędzia SN. W razie problemów z wyborem kandydatów ze względu na brak kworum w ostatecznym stopniu planowanej procedury do ważności wyboru będzie wymagana obecność 32 sędziów SN. Jednak w noweli chodzi przede wszystkim o niepodważanie statusu sędziów wybranych przez nową Krajową Radę Sądownictwa.
Czytaj też:
PiS przegrał głosowanie w Senacie, ale dostał nieoczekiwane wsparcie