Sprawę komentował na antenie Polsat News wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. Jak stwierdził, Juszczyszyn nie zapoznał się z listami poparcia, ponieważ "przyjechał jako sędzia Juszczyszyn, a potem był jako pan Juszczyszyn, bo odwołano mu delegację". Polityk zaznaczył, że jest przepis ustawy o KRS, który mówi, że załączniki nie są jawne. – Funckjonuje duże niezrozumienie w przestrzeni medialnej, ale to jest narracja narzucona przez opozycję – zaznaczył.
Dalej Wójcik mówił, że nieprawdą jest, że Naczelny Sąd Administracyjny i Wojewódzki Sąd Administracyjny nakazały ujawnić listy poparcia. – Sąd tak nie zdecydował. Było uchylenie decyzji Kancelarii Sejmu (o niepublikowaniu list - red.), która była zaskarżona – tłumaczył.
– Sędzia Paweł Juszczyszyn podważył status jednego sędziego i miał wątpliwości co do innego, czego robić nie wolno – stwierdził Wójcik w "Gościu Wydarzeń" Michał Wójcik. Wiceminister sprawiedliwości ocenił, że sędzia Juszczyszyn zalicza się do "czarnych owiec" wymiaru sprawiedliwości.
Czytaj też:
Pochwała mordu katyńskiego w rosyjskiej telewizji państwowejCzytaj też:
Wybieg Izby Dyscyplinarnej. To powstrzyma Gersdorf?