Julia Wieniawa w tych nielicznych momentach, w których nie planuje kariery za oceanem, myśli o tym, jak bardzo nie przystaje do współczesnej rzeczywistości.
– Bliżej mi do czasów młodości mojej mamy, a nawet babci – wyznała. – Kiedy nie było telefonów, ale za to relacje międzyludzkie były silniejsze. Kiedy miłość była piękniejsza, a mężczyzna, żeby zdobyć dziewczynę, musiał dać z siebie więcej, niż tylko lajkować jej zdjęcia i napisać wiadomość. Czasem żartuję, że mam ciało z XXI w., a duszę z innej epoki – stwierdziła w wywiadzie dla „Gali”.
Celebrytka, która istnieje tylko dzięki Instagramowi i wrzucanym tam non stop selfikom z telefonu, twierdzi, że bliżej jej do czasów bez telefonów? My jej wierzymy.
Czytaj też:
W drodze do Hollywood
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.