Kolejna krucjata UE. Wróblewski: Chodzi o poświęcanie się proletariatu dla władzy elit

Kolejna krucjata UE. Wróblewski: Chodzi o poświęcanie się proletariatu dla władzy elit

Dodano: 
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen (L) i komisarz UE ds. handlu i bezpieczeństwa gospodarczego, stosunków międzyinstytucjonalnych i przejrzystości Maros Sefcovic
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen (L) i komisarz UE ds. handlu i bezpieczeństwa gospodarczego, stosunków międzyinstytucjonalnych i przejrzystości Maros Sefcovic Źródło: PAP/EPA / RONALD WITTEK
ReArm Europe ma ratować unijne elity po kompromitacji Zielonego Ładu. Jak w każdej krucjacie UE, chodzi o poświęcanie się proletariatu dla władzy elit.

W najnowszym odcinku z serii "Wolność w Remoncie" zatytułowanym "Militaryzacja, czyli nowy unijny wehikuł federalizacji Europy" Tomasz Wróblewski odniósł się do ogłoszoenego przez Ursulę von der Leyen planu "ponownego uzbrojenia Europy" "ReArm Europe". Niemiecka polityk poinformowała w marcu, że w celu dozbrojenia Unii Europejskiej Bruksela rozszerzy wspólny dług. Zapowiedzianych 800 mld euro na zbrojenia nie ma, ale von der Leyen zapowiedziała "zmobilizowanie" środków.

Wróblewski: ReArm Europe jest po to, żeby ratować elity Unii

Prezes Warsaw Enterprise Institute ocenił, że choć oficjalnie Komisja Europejska mówi o potrzebie uniezależnienia się w kwestiach bezpieczeństwa od Ameryki, w rzeczywistości przedsięwzięcie ma ratować unijny projekt i jego amorficzną demokrację elitarnego etatyzmu.

– ReArm jest czymś nowym na unijnym firmamencie naprawy świata. Po pierwsze uznaje militaryzm jako ważny element pokojowej architektury Europy, a po drugie napędzany jest strachem przed marginalizacją elit Unii, które lekceważone są przed Trumpa i rosnący ruch antyestablishmentowy w całej Europie. To projekt zrodzony z paniki, że trumpowska rewolucja rozleje się po Europie. I to właśnie ta nerwowość sprawia, że ReArm nawet jak na unijny projekt, pełen jest sprzeczności i logicznych dziur – powiedział Wróblewski.

Publicysta wymienił szereg przykładów. – Z jednej strony mamy ambitne plany własnych systemów obronnych, a z drugiej brak zaplecza przemysłowego. Obietnice wielkiej wspólnej armii, ale brak pomysłów skąd brać chętnych do wojska. [...] Ale tak jak w Zielonym Ładzie, ważniejsza od klimatu była sprawczość Komisji Europejskiej, tak w ReArm nie o broń chodzi tylko o sam proces zbrojenia. Tworzenie regulacji, nowych unijnych instytucji, o ruch. Nie chodzi o czołgi i rakiety, chodzi o władzę – zwrócił uwagę szef WEI.

Zielony Ład skompromitowany. Militaryzm wypełni lukę?

– Pod tym względem ReArm jest dość spójny z utartymi schematami unijnego działania – powiedział Wróblewski, przypominając fiasko projektu REPower EU. – Ale ReArm ma dla Komisji Europejskiej niewątpliwy jeden plus. Wypełnia lukę po skompromitowanym Zielonym Ładzie. Urzędnicy zrozumieli, że łatwiej jest nas przestraszyć doniesieniami o koncentracji rosyjskich wojsk, niż katastrofą klimatyczną za 100 lat. Łatwiej jest wytłumaczyć, do czego potrzebujemy broni, niż tego całego arsenału bezużytecznej technologii net zero – zwrócił uwagę Wróblewski.

– Stąd też pewnie ten szczery urzędniczy entuzjazm na hasło o militaryzacji. Ci sami ludzie, z tą samą zapalczywością, z jaką dowodzili potrzebę wyrzeczeń klimatycznych, teraz przytulają się do brudnego przemysłu obronnego. Ta sama von der Leyen, która w 2021 r. mówiła o ESG jako największej szansie gospodarczej naszych czasów, a całkiem niedawno opowiedziała się za usprawnieniem wymogów ESG, zapożyczając te same zdania ze swoich klimatycznych przemówień, powtarza dziś "militaryzacja jest wyjątkowo pilna, od jej szybkości zależy nasze bezpieczeństwo, nie ma innego sposobu, to jedyna droga" – zwrócił uwagę dziennikarz. – Te same zwroty, ta sama narracja, tylko nowy obiekt unijnego kultu – dodał.

Nowa krucjata UE

– ReArm EU, jak każda unijna krucjata, obiecuje, że na koniec tej długiej drogi nadejdzie zbawienie. Oczywiście jedyną przeszkodą na drodze do idealnej, wspaniałej Unii jest teraz brak rakiet i brak myśliwców, tak jak wcześniej to przekroczone wskaźniki CO2 stały nam na drodze do ideału – mówił o narracji kierownictwa i kadr Unii, Wróblewski.

Chodzi o poświęcanie się proletariatu dla władzy elit

– Dopóki Zielony Ład funkcjonował jako obiekt akademickich wzdychań, można było sobie marzyć o tym lepszym świecie, o zbawieniu ludzkości w zamian za wyrzeczenie się kopalin. Ale kiedy ideologia równości, zazielenienia świata, czy teraz tworzenia paneuropejskiej armii przechodzi w stadium realizacji, to czar szybko pryska. Cały ten proletariat, który ma być beneficjentem lepszego świata, zdaje sobie sprawę, że elity – czy to komuniści, klimatyści, wojownicy słowa, czy teraz euromilitaryści – nie są zainteresowani równością, świeżym powietrzem, naszym bezpieczeństwem, ale naszą gotowością do wyrzeczeń, do poświęcania na rzecz ich światłej władzy – powiedział Tomasz Wróblewski.

W dalszej części podcastu dziennikarz mówił m.in. o rzeczywistej sytuacji na europejskim rynku zbrojeniowym i jego niewielkich możliwościach bez obecności Amerykanów. Mówił także o kontekście dalszej federalizacji Europy.

Czytaj też:
Lisicki: Kluczem do silnych armii w Europie jest przywrócenie tego, w co UE uderza


Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.

Zapraszamy do wypróbowania w promocji.


Opracował: Grzegorz Grzymowicz
Źródło: Wolność w Remoncie – WEI ,YouTube / DoRzeczy.pl
Czytaj także