Były prezydent RP Andrzej Duda w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl ostro skrytykował obecny rząd, zarzucając mu marginalizowanie Polski na arenie międzynarodowej, blokowanie kluczowych inwestycji oraz prowadzenie polityki sprzecznej z polskim interesem narodowym. Jego zdaniem kraj znalazł się w punkcie stagnacji, a w niektórych obszarach – regresu.
Tusk i Sikorski nie są zapraszani do kluczowych rozmów
Duda ocenił, że po zmianie władzy Polska została wypchnięta z głównych procesów decyzyjnych w Europie. Jak stwierdził, Donald Tusk oraz minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski nie są zapraszani do kluczowych rozmów dotyczących bezpieczeństwa i przyszłości Ukrainy, mimo że bez polskiej infrastruktury – autostrad, kolei i lotnisk – wsparcie dla Kijowa nie byłoby możliwe.
Były prezydent przypomniał, że w 2023 roku blokował na szczycie NATO zapisy dotyczące pomocy dla Ukrainy, argumentując, iż Polska została pominięta w negocjacjach, mimo że to przez jej terytorium realizowany był tranzyt. Po zmianie rządu, jak zaznaczył, Warszawa zgodziła się na te rozwiązania bez twardych warunków.
"To, co dzieje się dzisiaj, nie ma nic wspólnego z rozwojem"
Duda zarzucił obecnym władzom brak działań na rzecz zabezpieczenia udziału polskich firm w odbudowie Ukrainy oraz akceptowanie rozwiązań, które w jego ocenie wzmacniają zagraniczną konkurencję kosztem krajowej gospodarki. W tym kontekście krytykował wstrzymanie lub opóźnianie strategicznych projektów infrastrukturalnych, takich jak Centralny Port Komunikacyjny, terminal kontenerowy w Świnoujściu czy elektrownia jądrowa realizowana we współpracy z USA.
Były prezydent odniósł się także do relacji z Unią Europejską, krytykując działania Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz – jak to określił – hipokryzję europejskich elit wobec kwestii praworządności w Polsce. Jego zdaniem obecny rząd, łamiąc normy konstytucyjne, spotyka się z przyzwoleniem instytucji unijnych, które wcześniej ostro krytykowały poprzednie władze.
Szczególnie mocno Duda akcentował kwestie bezpieczeństwa. Ostrzegł, że osłabianie roli prezydenta oraz hamowanie programów modernizacji armii w czasie wojny za wschodnią granicą stanowi zagrożenie dla państwa. Podkreślił, że armia ma pełnić funkcję odstraszającą, a każdy, kto zawróci Polskę z drogi wzmacniania bezpieczeństwa, działa na jej szkodę. – Polska potrzebuje innych władz, żeby się naprawdę rozwijać. To, co dzieje się dzisiaj, nie ma nic wspólnego z rozwojem – podsumował były prezydent.
Czytaj też:
Różna polityka Dudy i Nawrockiego wobec Ukrainy? "Napotykał na problemy"Czytaj też:
Duda ma nową pracę. Kwaśniewski: To zrozumiała decyzja
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
