W związku z epidemią koronawirusa opozycja domaga się wprowadzenia stanu nadzwyczajnego i przesunięcia terminu wyborów. Prezes PiS Jarosław Kaczyński przekonuje, że byłoby to pogwałceniem prawa, jednak dla przedstawicieli Koalicji Obywatelskiej jest to jedyne logiczne wyjście z kryzysu.
Dziennikarz śledczy Witold Gadowski przekonuje, że opozycja domaga się takich rozwiązań, ponieważ państwo musiałoby wypłacać wtedy olbrzymie odszkodowania zagranicznym firmom.
"Dlaczego tzw "opozycja" chce stanu wyjątkowego: wtedy Państwo Polskie musi zapłacić ogromne odszkodowania zagranicznym firmom. Jasne?" – napisał Gadowski na Twitterze.
Wprowadzenie stanu nadzwyczajnego faktycznie obliguje Skarb Państwa do wzięcia odpowiedzialności za powstałe straty. Taki przypadek jest przewidziany przez ustawę o wyrównywaniu strat majątkowych wynikających z ograniczenia w czasie stanu nadzwyczajnego wolności i praw człowieka i obywatela.
Problemy rządu Zjednoczonej Prawicy?
Poseł Porozumienia Kamil Bortniczuk podkreślił w rozmowie z Robertem Mazurkiem, że jego ugrupowanie cały rozmawia z Prawem i Sprawiedliwością, szukając wspólnego stanowiska ws. wyborów prezydenckich. – Jestem przekonany, że uda nam jeszcze dzisiaj osiągnąć w tym zakresie porozumienie. Odpowiadając na pana pytanie co dalej z rządem, na teraz uważam, że nic złego się nie stanie – tłumaczył Bortniczuk w rozmowie z dziennikarzem.
Polityk stwierdził również, że jego zdaniem "10 maja wyborów nie będzie". – Dlatego, że my się powinniśmy teraz skupiać na walce o zdrowie i życie Polaków, na walce o przetrwanie polskich przedsiębiorstw, miejsc pracy. To jest absolutnie najważniejsze – tłumaczył poseł.
– Też nie uważam, aby akceptowalne społecznie, aby mądre najzwyczajniej w świecie, było angażowanie aparatu państwa w to, aby 10 maja zorganizować wybory, a nie to, aby jak najbardziej sprawnie walczyć o zdrowie i życie, i o polskie przedsiębiorstwa – dodał Bortniczuk.
Według najnowszych doniesień RMF FM partia Jarosława Gowina ma dziś zaproponować zmianę konstytucji przedłużającą kadencję prezydenta Dudy do siedmiu lat.
Czytaj też:
Dworczyk: Wprowadzenie stanu nadzwyczajnego wiąże się z ograniczeniem praw obywatelskichCzytaj też:
Kosiniak-Kamysz na drugim miejscu, kłopoty Kidawy-Błońskiej