STEFAN SĘKOWSKI: „Podniesienie podatków dla przedsiębiorców wymaga porozumienia w ramach koalicji rządowej. Żadnych rozmów nie było”. To pana tweet z 15 października na temat propozycji dotyczących jednolitego podatku. 24 października czytałem wywiad z panem we „Wprost”, w którym mówi pan, że nie będzie żadnych podwyżek podatków. Co się zmieniło?
JAROSŁAW GOWIN: Nic. Do mediów dotarły wstępne propozycje zespołu ekspertów. Zanim zostaną zaakceptowane przez Radę Ministrów, muszą przejść jeszcze przez jej Komitet Ekonomiczny. Zmiana systemu podatkowego, zwłaszcza gdyby miała wiązać się z podniesieniem podatków dla jakiejś grupy, wymaga konsultacji na szczeblu kierownictw trzech partii wchodzących w skład koalicji rządowej. Dopóki nie ma propozycji na piśmie, dopóty nie ma tematu.
Jarosław Kaczyński przeprowadził z panem rozmowę dyscyplinującą?
Przeciwnie. Rozmawialiśmy na temat podatków i jestem z tej rozmowy bardzo zadowolony. Przez rok w naszej koalicji nie tylko nie trzeszczało, lecz także nie było żadnych poważnych zgrzytów. Wspólnie poszukujemy porozumienia i rozwiązań dalekich od skrajności, które byłyby nie do przyjęcia dla pozostałych partnerów.
Minister Henryk Kowalczyk w wywiadzie dla „Do Rzeczy” powiedział, że „to możliwe, iż danina będzie wyższa dla 2–3 proc. najbogatszych”. Część podatników może spodziewać się podwyżek.
Trudno mi odnosić się do wyrwanych z kontekstu słów. To logiczne, że jeśli większości podatnikom obniża się podatki, a cała zmiana ma być neutralna dla budżetu, to pewna grupa będzie płacić więcej. Na razie jednak jakiekolwiek spekulacje są przedwczesne. Dopóki nie będę znał szczegółów projektu, dopóty nie zamierzam się więcej na jego temat wypowiadać.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.