Jak Niemcy oceniają to, w jaki sposób Polacy radzą sobie z pandemią koronawirusa? Czy w ogóle ten temat jest obecny w tamtejszej dyskusji publicznej? Polski rząd jest krytykowany, czy chwalony?
Prof. Bogdan Musiał: Zdecydowanie jest taktyka przemilczania tego, co się dzieje. Niemieckie media nie mówią o tym, że polskie władze skutecznie poradziły sobie w spowolnieniu liczby zachorowań na koronawirusa. Nie mówi się niczego pozytywnego. Natomiast niemieckie władze i media bardzo mocno krytykowały polski rząd, gdy wprowadził pierwsze ograniczenia, obostrzenia i gdy zamknął granice. Niemcy zarzucali władzom w Warszawie brak solidarności europejskiej. Po czym zrobili to samo.
Teraz o Polsce nie mówi się nic?
Nie mówi się nic pozytywnego. Polska pojawia się w negatywnym kontekście – gdy mówi się na przykład o wyborach, a przecież w Bawarii też wybory zostały zorganizowane. Ale generalnie w kontekście koronawirusa nie mówi się w niemieckich mediach o Polsce za wiele.
A jak niemiecka opinia publiczna ocenia to, jak rząd w Berlinie radzi sobie z koronawirusem?
Tu nastąpiła rzecz niespodziewana i niespotykana – gwałtowny wzrost poparcia dla CDU i kanclerz Angeli Merkel. Dziś to poparcie wynosi około 40 proc. Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się to niemożliwe, dziś i pani kanclerz jest oceniana jako silny polityk na trudne czasy i CDU jest na fali wznoszącej. Natomiast niemieckie media ostro krytykują premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona za zlekceważenie zagrożenia na początku. Poza tym w mediach lewicowych da się zauważyć pewien nurt obarczania winą za pandemię prawicy i rządów prawicowych, a nie zauważa się na przykład błędów Francji. Warto też jednak pamiętać, że w Niemczech ton debacie politycznej narzucają media publiczne. Więc ta narracja jest jedna.
Czyli nie ma wypominania błędów stronie rządowej?
Rząd sam przyznaje się do popełnienia błędów i to jest akurat bardzo pozytywne. Bo nie oszukujmy się – sytuacja, z jaką mierzą się rządzący na całym świecie jest całkiem nowa. Nie ma gotowych recept. Dlatego też błędy popełnił każdy, tylko w większym bądź mniejszym stopniu. A na dokładną ocenę tego, kto miał rację przyjdzie czas za dwa, trzy lata.
Czytaj też:
Ekspert: Duda w sierpniu też wygra, determinacja Kaczyńskiego do majowych wyborów osłabnie
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.