Polacy chcą otwarcia salonów fryzjerskich. Ciekawe badanie

Polacy chcą otwarcia salonów fryzjerskich. Ciekawe badanie

Dodano: 
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne Źródło: pixabay.com/jackmac34
4 maja w życie wejdzie poluźnienie części restrykcji wprowadzonych przez rząd w ramach walki z koronawirusem. Pod pewnymi rygorami, czynne będą galerie handlowe. Będzie także możliwość otwarcia przedszkoli i żłobków.

Poluźnienie ograniczeń nie dotknie jednak salonów fryzjerskich i kosmetycznych.

Ponad 130 tys. zakładów fryzjerskich i gabinetów kosmetycznych nie przyjmuje klientów od początku kwietnia. Nie wolno też świadczyć usług w domach klientów, co odbiło się na sytuacji tej branży – jej zaległości wpisane do rejestru długów sięgały w końcu marca 38 mln zł, a w ciągu trzech ostatnich tygodni wzrosły do 41 mln zł – opisuje serwis Rp.pl.

Okazuje się, że brak możliwość skorzystania z usług fryzjera to problem dla większości Polaków. Tak wynika z sondażu wykonanego na zlecenie Krajowego Rejestru Długów, którego wyniki opisuje Rp.pl. Dla 58,4 proc. respondentów – niezależnie od wieku i miejsca zamieszkania – największym problemem są zamknięte salony fryzjerskie i kosmetyczne.

Badanym doskwiera również ograniczony dostęp do urzędów – mówi o tym 56,7 proc. ankietowanych. Na kolejnym miejscu są sklepy odzieżowe i obuwnicze – na to skarży się blisko połowa badanych, częściej młodzi i kobiety.

Po zniesieniu zakazów badani w pierwszej kolejności odwiedzą fryzjerów i kosmetyczki, a zaraz potem sklepy z odzieżą i obuwiem oraz urzędy. Z kolei co szósta osoba przyznała, że gdy znikną ograniczenia, to najpierw uda się do galerii handlowych, podobna liczba – do restauracji i kawiarni. Co dziewiąty pytany najpierw pójdzie do marketu budowlanego. Co dziewiąta osoba wybierze się także do biblioteki czy kina.

Czytaj też:
Jaka jest rola dzieci w transmisji wirusa? Eksperci WHO krytycznie o dotychczasowych badaniach
Czytaj też:
Biedroń: Trzeba zbierać teczki na Kaczora, na tych wszystkich drani...

Źródło: rp.pl
Czytaj także