Na początku ubiegłego tygodniu Jarosław Kaczyńskie wezwał Elżbietę Witek do biura PiS przy ul. Nowogrodzkiej. WP opisuje, że prezes PiS był zirytowany pojawiającymi się informacjami o planach części opozycji, która nie wyklucza przełożenia wyborów na późniejszy niż 28 czerwca termin. Takie rozwiązanie zakładała senacka poprawka, z które ostatecznie się wycofano.
Szef Prawa i Sprawiedliwości miał być zirytowany również tym, że ustawa ws. wyborów leżała na biurku marszałka Tomasz Grodzkiego, a ten zwlekał z podaniem daty posiedzenia Senatu, na którym miałoby odbyć się głosowanie nad jej przyjęciem bądź odrzuceniem – mówi informator WP.
Witek miała usłyszeć od Kaczyńskiego, że sobie nie radzi i nie reaguje na to, co robi Senat. Marszałek wyszła z biura mocno zdenerwowana i kazała zwołać w Sejmie konferencję prasową. – Apeluję do marszałka Senatu, by przywołał do porządku senatorów. Można w Senacie przyjąć ustawę ws. wyborów prezydenckich jeszcze w tym tygodniu; proszę nie opóźniać prac nad nią – mówiła Elżbieta Witek podczas konferencji.
Wtedy głos zabrał marszałek Senatu. – Chcemy, aby bardzo intensywne tempo prac senackich było zachowane, planuję zwołać posiedzenie na poniedziałek, wtorek i środę. Będziemy w stanie przekazać ten akt ustawodawczy do Sejmu na początku przyszłego tygodnia – stwierdził Tomasz Grodzki.
"Po tym wystąpieniu irytacja na Nowogrodzkiej sięgnęła zenitu. Następnego dnia sprawy w swoje ręce wziął osobiście prezes PiS Jarosław Kaczyński. Polityk razem z liderem Solidarnej Polski Zbigniewem Ziobro oraz szefem Porozumienia Jarosławem Gowinem wydał wspólne oświadczenie ws. wyborów prezydenckich" – opisuje Wirtualna Polska.
Czytaj też:
Kwaśniewska zdradziła, na kogo zagłosuje. Co na to Biedroń?Czytaj też:
Samorządy stracą środki UE? KE reaguje na "strefy wolne od LGBT"