– Na początku pierwszej tury, pierwszych wyborów, rzeczywiście moja kampania miała charakter promujący potrzebę zrzeszania się przedsiębiorców. Teraz się wiele zmieniło. Mamy coraz więcej informacji my, jako sztab. Ku mojemu zdziwieniu najwięcej osób, które chcą na mnie głosować, to ludzie, którzy wcześniej głosowali na Andrzeja Dudę – odpowiedział Tanajo poproszony o ocenę swoich szans na zwycięstwo w planowanych na 28 czerwca wyborach. Wskazał, że "jest taka opcja", że wygra.
– Ja raczej promuję ideę, niż siebie. Nie jestem kandydatem, na którego trzeba głosować, bo jestem wspaniały, tylko wizja Polski jest dosyć –myślę obiektywnie – atrakcyjna – wskazał.
Tanajno odniósł się także do pomysłu powstania partii przedsiębiorców: – Zakładają ja przedsiębiorcy, którzy działają w "Strajku Przedsiębiorców". Nie będę ani w komitecie założycielskim ani też nie będę przewodniczącym. Ale wspieram ten projekt, bo to jest jedyna forma zrzeszania się i odziaływania na polityków
Kandydat zapewnił, że gdyby wygrał, często pytałby naród o zdanie w referendum: – Uważam, że prezydent bezpartyjny ma też kolejne narzędzie, o którym warto wspomnieć, a nie jest to wspominane często, czyli mam możliwość zwoływania referendum w porozumieniu z Senatem. I te narzędzia jako prezydent chciałbym bardzo intensywnie wykorzystywać, żeby obywatele mieli jak najwięcej decyzji. Myślę, że co roku powinno być referendum, składające się z różnych pytań tak, żeby politykom odebrać zabawki, a zmusić ich do ciężkiej pracy ku dobrobytowi wspólnemu.
Czytaj też:
"Dziś Tuleya, jutro Ty". Manifestacje poparcia dla sędziego TuleiCzytaj też:
Żartowali z depresji. Prowadzący "Pytanie na Śniadanie" przepraszają